We wrześniu 2024 roku Ministerstwo Edukacji ogłosiło, że religia i etyka nie będą się wliczać do średniej. Kto chciał, chodził na tego typu zajęcia, kto nie, to nie musiał. Ocena z tych przedmiotów nadal miała się pojawić na świadectwie, ale bez wpływu na końcowy wynik.
Jednak Trybunał Konstytucyjny uznał, że ten przepis jest niekonstytucyjny, bo został wprowadzony bez porozumienia z Kościołem i związkami wyznaniowymi. Według TK, rząd zrobił zmiany bez pytania tych, których najbardziej to dotyczy.
Od tego momentu w szkołach pojawił się niezły bałagan. Z jednej strony wyrok TK, który mówi, że ocena z religii powinna być liczona do średniej. Z drugiej obowiązujące rozporządzenie MEN, które mówi coś zupełnie odwrotnego.
Zobacz też: Zakończenie roku szkolnego 2024/25 - o której? Godzina apelu nie jest oczywista
Ocena z religii nie wlicza się do średniej?
W efekcie jedni dyrektorzy mogą uznać wyrok TK i religię doliczyć, a inni trzymać się rozporządzenia i ją pominąć, przez co jeden uczeń dostanie świadectwo z paskiem, drugi nie i to tylko dlatego, że w jednej szkole wliczyli religię, a w innej nie. A pasek w ósmej klasie to aż siedem punktów więcej w rekrutacji do szkoły średniej
Ministerstwo Edukacji stoi na swoim stanowisku i uważa, że religia i etyka do średniej się nie wliczają. Wiceministra Katarzyna Lubnauer mówi, że obowiązuje rozporządzenie, które przeszło pełny proces legislacyjny i jest opublikowane w Dzienniku Ustaw. A szkoły mogą działać tylko na podstawie oficjalnych dokumentów.
Z kolei Trybunał Konstytucyjny twierdzi, że wykluczenie religii ze średniej to łamanie prawa. I że zmiana została wprowadzona bez konsultacji, więc jest nieważna. Problem w tym, że obecny rząd uznaje TK za "upolityczniony” i ignoruje jego wyroki. Więc ten też nie został opublikowany, a to oznacza, że nie ma mocy prawnej.
Na razie MEN nie zamierza zmieniać zdania. Religia i etyka nie będą wliczane do średniej. Tak przynajmniej mówi oficjalna wersja. Ale niektórzy dyrektorzy i nauczyciele nie wiedzą, co robić.
Zobacz galerię: Maja Ostaszewska ostro o polskich szkołach. "Dzieci są zadręczone"