Najnowsza piosenka Pięknej choć Martwej kontynuuje opowieść o odmiennych stanach miłości, zapoczątkowaną singlami "Maj Haj" oraz "Daleko i blisko". "Miłość z przyszłości" to romantyczna ballada, łącząca dream pop z elektronicznym beatem. Subtelny kobiecy wokal, ciemny bas, marzycielskie syntezatorowe pejzaże wypełnione delikatną elektryczną gitarą, tworzą opowieść o tęsknocie za uczuciem, które jeszcze się nie wydarzyło, ale już żyje w wyobraźni. Emocjonalny mostek, zdynamizowany chóralnymi partiami wokalnymi, otwiera drogę do porywającego, podnoszącego na duchu, pełnego nadziei finału. Utwór ukazuje charakterystyczny styl Pięknej choć Martwej, balansujący między melancholią a muzycznym uniesieniem.
Królewna Śnieżka jako inspiracja
Dla wzmocnienia przekazu, tekst piosenki operuje metaforą opartą na paradoksie. Z natury rzeczy tęsknimy za czymś, co znamy z przeszłości, a nie za tym co się jeszcze nie wydarzyło, co nie istnieje, a więc pozostaje wielką niewiadomą. W ten sposób artystka podkreśla wielką metafizyczną siłę miłości romantycznej, przekraczającą ramy czasu. Zwraca uwagę, że każdy z nas nosi w sobie wyobrażenie i oczekiwania wobec tego uczucia, nawet jeśli wcześniej go nie doświadczył.
Jedną z inspiracji stała się dla mnie kultowa animacja Disneya z 1937 roku – Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków, którą obejrzałam w całości podczas wymyślania piosenki. Była późna wiosna, przebywałam sama w Niemczech w ramach angażu w teatrze. Z dala od bliskich, w przerwie między poranną a wieczorną próbą, podglądałam zakochanych z okien gościnnego apartamentu, wychodzących na parkową aleję okalającą rynek starego miasta. Jedni trzymali się za ręce, inni wystawiali twarze ku słońcu, a potem się przytulali. Czasem się całowali. Choć wyglądali pięknie, niełatwo było na nich patrzeć, aby nie czuć smutku. Wyobrażałam sobie, jakie zdania ze sobą wymieniają, lub o czym myślą. Czasem wypowiadałam je na głos. Pewnego późnego wieczoru, podczas pracy nad tym utworem, postanowiłam zestawić dwa motywy: tęsknoty i czasu, aby pomieszać teraźniejszość z przyszłością. Czy można tęsknić za czymś, co się jeszcze nie zdarzyło?
- opowiada Piękna choć Martwa.
Zakochać się kolejny raz w tej samej osobie...
Przed pewnymi emocjami nie da się uciec. Nie jesteśmy w stanie schować ich pod kamień. Są zbyt intensywne. Jak wiosenna burza. Wprowadzają niemały zamęt w naszym systemie nerwowym. Nieraz doprowadzają do szału. Stawiają pod ścianą. Czy to jest złe? Czy za każdym razem musimy odbierać takie stany wyłącznie z ich negatywnym oddziaływaniem? A gdyby tak, znienacka, nadać im inny kierunek?
Bardzo często spotykam ludzi, którzy zwierzają mi się, że cierpią z powodu braku miłości. Większość z nich boleśnie godzi się z tym stanem, nie dając sobie, z braku siły, cienia nadziei, że kiedyś, a może za moment, a może już, ta sytuacja się zmieni, a ich serce zabije z odwzajemnieniem dla drugiego człowieka. Dla nich jest ta piosenka. “Miłość z przyszłości” to również utwór dla zakochanych, którzy pragną na nowo rozbudzić w sobie świeżość uczucia. Dla wszystkich, którzy chcą zasadzić w swym miłosnym ogrodzie odrobinę romantyczności. Kto powiedział, że w jednej osobie można zakochać się tylko raz w życiu? To piosenka dla marzycieli! Wszystko jest możliwe
- kontynuuje Piękna choć Martwa.
W fazie aranżacyjnej artystka współpracowała z Francisem Tuanem (gitara, instrumenty perkusyjne, produkcja), który wprowadził ciemny, mocny bas, w celu przełamania romantycznego charakteru utworu. Partia gitary uzupełnia brzmienie ciepłą, przyjemną harmonią, wynurzając się spod warstw klawiszy. Marcin Włodarczyk dodał nieco „kosmiczny” i rozmarzony klimat partiami syntezatorów. W efekcie powstała taneczna ballada zwieńczona przebojowym instrumentalnym finałem będąca odsłoną cyklu o odmiennych stanach miłości.