Poranne, leniwe posiłki w hotelowych restauracjach to przyjemny rytuał, bez którego trudno wyobrazić sobie udany wyjazd. Rano można zjeść, co dusza zapragnie: jajka, kiełbaski, tosty, sałatki, naleśniki, owoce i ciasta. Jednak mało kto zdaje sobie sprawę, że właśnie w tej obfitości i różnorodności czai się wiele dietetycznych pułapek. I nie chodzi tylko o kaloryczność śniadaniowych przysmaków. Często zdarza się, że potrawy serwowane w ramach szwedzkiego bufetu stoją na stole zbyt długo albo są źle zabezpieczone. Warto także zastanowić się nad ich składem. Jajecznica z proszku albo słodzony i barwiony napój to nie najlepszy sposób na początek dnia. Co jeść, a co lepiej omijać z daleka?
Tłuste klasyki to kiepski start
Zaczynasz dzień od boczku, kiełbasek i tostów z serem? Brzmi jak śniadaniowy raj, ale w rzeczywistości to spora dawka tłuszczu i kalorii, z którą organizm będzie się zmagać przez większość dnia. Takie potrawy są ciężkostrawne i mogą powodować uczucie senności, rozdrażnienia, niestrawność i mdłości – zwłaszcza w gorącym klimacie. Zamiast ładować na talerz ciężkie, tłuste dania, lepiej postawić na lekkie białko, np. jajko na twardo lub naturalny jogurt z owocami.
Uwaga na ciepłe dania
Potrawy serwowane w podgrzewaczach pachną i wyglądają apetycznie, prawda. Zanim nałożysz sobie solidną porcję jajecznicy, fasolki po bretońsku i innych parujących dań, zastanów się, jak długo leżą w naczyniach do podgrzewania. Jeżeli zostały przygotowane wiele godzin temu, konsekwencje ich spożycia mogą być opłakane.
Dlaczego? Otóż, ciepło i wilgoć to idealne warunki do rozwoju bakterii. Wystarczy kilka godzin w nieodpowiedniej temperaturze, by potrawa stała się siedliskiem drobnoustrojów. Jeśli jedzenie wygląda na przesuszone, zważone albo dziwnie pachnie – lepiej nie ryzykować.
Weź pod lupę sałatki i świeże owoce
Wydawać by się mogło, że warzywa i kawałki świeżych owoców to idealna propozycja na zdrowe śniadanie. Niestety, nie zawsze tak jest. Także i w tym przypadku problemem może być świeżość. Sałatki i owoce często leżą na tacach przez długie godziny. Kontakt z ciepłem i powietrzem negatywnie wpływa na ich walory smakowe i wartości odżywcze. Umyte powierzchownie, nierzadko w zanieczyszczonej wodzie, mogą być źródłem bakterii.
Nawet niewielka porcja takiego "przysmaku" to ryzyko zatrucia pokarmowego. Jeżeli chcesz zacząć dzień zdrowo i bezpiecznie, wybieraj całe owoce, a sałatki komponuj samodzielnie, wcześniej dokładnie sprawdzając ich stan i świeżość.
Ostrożnie z wędlinami, serami i pastami
Różne rodzaje szynek, plastry serów i kremowe pasty to dla wielu gości obowiązkowy element hotelowego śniadania. Co może być z nimi nie tak? Otóż, te specjały także często są wystawiane w zbyt wysokiej temperaturze, zwłaszcza w ciepłym klimacie.
W takich warunkach szybko się psują, a co gorsza, ich wygląd, smak i zapach nie zawsze zdradzają, że coś jest nie tak. Do tego dochodzi ryzyko zakażeń krzyżowych – szczególnie jeśli te same sztućce są używane do różnych dań.
Słodcy nieprzyjaciele
Rogaliki z nadzieniem, tarty z kremem, tiramisu… trudno oprzeć się takim łakociom. Ale te desery, jeśli stoją długo bez chłodzenia, mogą być prawdziwą bombą bakteryjną. Wysoka temperatura sprzyja rozwojowi patogenów, a do tego taka porcja cukru z samego rana to gwarancja energetycznego zjazdu jeszcze przed południem. Wybierz jeden mały kawałek – dla przyjemności – zamiast dokładki.
Hotelowe śniadanie może być prawdziwą ucztą – ale tylko wtedy, gdy komponujesz je z głową. Zamiast rzucać się na wszystko, co kolorowe i apetyczne, warto kierować się prostą zasadą: im świeższe, tym lepsze. Wybieraj lekkie, mało przetworzone składniki i uważaj na potrawy, które zbyt długo stoją w cieple. I pamiętaj: umiar i rozsądek to najlepsi doradcy podczas komponowania hotelowych śniadań.