Cleo doskonale wie, z czym wiąże się udział w Konkursie Piosenki Eurowizji. Wokalistka wraz z Donatanem reprezentowali nasz kraj w 2014 roku, a ich show do piosenki "My Słowianie", którego punktem kulminacyjnym było... ubijanie masła, zapisał się w pamięci milionów widzów, nie tylko z Polski. Widowisko to do dziś często przywoływane jest przez organizatorów kolejnych odsłon międzynarodowego konkursu, w którym tym razem reprezentowała nas Justyna Steczkowska.
Nie jest tajemnicą, że udział w Eurowizji generuje ogromne koszty, a artyści – niezależnie od wyniku – nie otrzymują za udział w konkursie ani grosza. Uczestnicy wydarzenia nie mogą nawet zabrać z powrotem elementów scenografii, mimo że to oni za nie zapłacili. Te należą bowiem do organizatorów. W rozmowie z Eską Cleo powróciła wspomnieniami do 2014 roku. Gwiazda wyznała, że właściwie nie miała budżetu na przygotowania eurowizyjnego show. Piosenkarka sama zadbała o swój makijaż i strój!
Cleo o Eurowizji
W rozmowie z Eską Cleo zdradziła, że choć jej show było jednym z najbardziej spektakularnych w historii Polski na Eurowizji, wcale nie było kosztowne. Artystka nie miała nawet sztabu, który zadbałby o jej wizerunek – sama malowała się przed wyjściem na scenę. Co więcej – własnoręcznie uszyła też spódniczkę!
Nie pamiętam, co było najdroższe. To były takie czasy, że ja nawet nie miałam sztabu beauty! Sama się ogarniałam, sama uszyłam sobie strój - tę spódniczkę. Było skromnie, ale wesoło i tak nas właśnie zapamiętano. Na wesoło - powiedziała podczas Polsat Hit Festiwal 2025.