Zabytki

Wszędzie na świecie mylą się zegarze, lecz te w Lublinie najpewniejsze łgarze. Dzwon zegarowy z Bramy Krakowskiej

2023-04-28 12:52

W Bramie Krakowskiej został umieszczony ok. 1585 roku. W czasie II Wojny Światowej uległ poważnym zniszczeniom. Ma średnicę 110 cm i wysokość 109 cm.

Jego fundatorem i wykonawcą był Aleksy Stanifusor, ludwisarz-odlewnik, rajca lubelski. Zarówno jego imię, jak i data wykonania rzemiosła widnieją na otoku.

Po wojnie – podobnie jak wiele innych lubelskich dzwonów – był przeznaczony do przetopienia. Udało się go uratować. – Wiktor Ziółkowski, czyli pierwszy powojenny dyrektor Muzeum Lubelskiego, wspaniały animator, wybłagał właściwie, żeby go zostawić – mówi nam Małgorzata Surmacz, kustoszka Muzeum Historii Miasta Lublina.

Kiedyś dzwon zegarowy informował mieszkańców o ważnych, trudnych i radosnych wydarzeniach. Były to wojny, pożary, kataklizmy, ale i święta.

Dzisiaj wita gości Muzeum Historii Miasta Lublina. – Można go dotknąć i zobaczyć. Widzimy, że jest lubelski, bo ma herb Lublina, kozła wdrapującego się po winorośli. Widać jego historię, na przykład ślady uszkodzenia – tłumaczy Surmacz.

Dzwon miał świadczyć o bogactwie miasta. – Ogromne liny nasmarowano tłuszczem łojowym, aby go tutaj wciągnąć. Nie tylko dzwon, ale i jego lokalizacja świadczyły o splendorze Lublina. To była duża inwestycja – wyjaśnia kustoszka.

Okazuje się też, że dzwonów w Bramie Krakowskiej jest więcej. W latach 50. XX wieku, po remoncie Bramy Krakowskiej, rzemieślnicy lubelscy, nawiązując do tradycji ich wykonywania, ufundowali dwa kolejne. – Dzisiaj bardzo często kończąc zwiedzanie, żegnamy turystów ich dźwiękiem – dodaje.

Czas wpisany w dzwon. Lublin spieszy się powoli

Z dzwonem wiąże się historia zegara na Bramie Krakowskiej. – Dzisiaj udało nam się uruchomić stary mechanizm zegarowy podłączony do nowoczesnego mechanizmu napędzającego – słyszymy.

Bardzo często jednak zegar się psuł. Naprawiał go mieszkający w Bramie Krakowskiej zegarmistrz. – Nie zawsze mu to zresztą wychodziło – śmieje się kustoszka.

Z konserwacją wiążą się liczne anegdoty. – Jak choćby ta, że jak wieść niesie, podczas naprawy mechanizm okazywał się tak duży, że żona zegarmistrza wieszała wtedy pranie – opowiada Surmacz.

Z kolei w czasach staropolskich narodziła się fraszka:

Wszędzie częstokroć mylą się zegarze, Lecz te w Lublinie naypewniejsze łgarze

Od tamtej pory w Lublinie nie wypada być na czas.

Opowieść o dzwonie zegarowym z Bramy Krakowskiej w Lublinie. Posłuchaj: