Atak biedronki azjatyckiej

i

Autor: zdj. ilustracyjne/pixabay.com

Lubelskie. Znowu wróciła biedronka azjatycka. Jak z nią walczyć?

2022-10-19 14:23

W wielu domach ponownie pojawiła się biedronka azjatycka. Jak podkreślają specjaliści, od wielu lat gatunek ten wypiera populacje polskiej bożej krówki. Jest niebezpieczny dla ludzi i dla naszych zwierząt.

Owad sprowadzono do Europy i Stanów Zjednoczonych z Azji. Miał być bronią w walce z mszycą. Nie udało się. Eksperci zaznaczają, że bardzo dobrze chrząszcz radzi sobie w klimacie umiarkowanym.

Jest nie tylko w Polsce, ale i w Ukrainie, Estonii, Litwie czy w Czechach.

W Lublinie po raz pierwszy pojawił się w 2009 roku. W Polsce w 2006 roku w Poznaniu.

Biedronka azjatycka aktywna jest w październiku i w listopadzie. Jak odróżnić ten typ chrząszcza od biedronki europejskiej?

Od polskiej siedmiokropki różni się wielkością, liczbą kropek i barwą. W stawach nóg ma niebezpieczny materiał obronny.

- Biedronka azjatycka posiada w swoich stawach gruczoły odstraszające, które wydzielają hemolimfę, a w niej występuje szereg toksyn nagromadzonych z ciał ofiar, czyli np. z mszyc - tłumaczy nam prof. Bernard Staniec, szef Katedry Zoologii i Ochrony Przyrody UMCS w Lublinie.

- Toksyny w hemolimfie stanowią substancje alergenne dla ludzi, którzy mają kontakt z tym gatunkiem chrząszcza - dodaje specjalista.

Biedronka azjatycka gryzie, może powodować astmę, silną alergię, pokrzywkę. Jest także niebezpieczna dla naszych zwierząt.

- Ugryzienia podobne są do tych po meszkach: lekko zaczerwienione i bolesne miejsca. U zwierząt wrażliwych i w skrajnym przypadku mogą prowadzić do wstrząsu anafilaktycznego - mówi lek. wet. Agnieszka Woś z przychodni Edina "Pchełka" ze Świdnika.

Jesienią jest aktywna, podejmuje długodystansowe loty, poszukując miejsc do zimowania. - Do tego jest bardzo drapieżna, odporna i zaczyna wypierać populację polskiej biedronki - dodają specjaliści.

Niestety, najczęściej zagnieżdża się w zagłębieniach domów, balkonów, we framugach okiennych, futrynach. Potwierdzają to mieszkańcy Lublina.

- Jest ich dużo. Większe od naszej, różne kolory, także żółte. Widziałam nawet z jedną kropką. Są na framugach, w domach, na oknach - słyszymy. - Nie można pozbyć się z ubrania - dodają. - Trzeba pamiętać, że takich owadów będzie coraz więcej, zmienia się klimat, jest i będzie cieplej - zauważa jedna z naszych rozmówczyń.

Czy i jak walczyć z azjatyckim gatunkiem? Z niebezpiecznym chrząszczem nie możemy walczyć chemicznie. Najlepiej dobrze uszczelnić drzwi i okna. Warto wietrzyć mieszkania. Balkony można spryskać mentolem lub kamforą.