Jak się mieszka przy granicy? "Boimy się, ale nie uciekamy" [GALERIA]

2022-03-01 14:59

Jest strach, bo w odległości kilku kilometrów od nich padają bomby, ale ważniejsze jest to, żeby pomagać. Mieszkańcy polskich miejscowości przygranicznych starają się żyć normalnie i otwierają swoje serca na tych, którzy przekraczają granicę.

Jak się teraz mieszka w przygranicznych miejscowościach? Z mieszkańcami Horodła, gdzie znajduje się punkt recepcyjny, dla tych, którzy przekraczają granicę w Zosinie rozmawiała Magdalena Szadowska.

- Jest nasilony ruch, jest bardzo dużo uchodźców. W szkole mamy punkt recepcyjny - mówi mieszkanka Horodła. - Ludzie tutaj otworzyli serca, każdy pomaga jak może, udziela się, ofiarowuje żywność, pomoc, ale każdy ma obawy, bo jesteśmy bardzo blisko granicy. Trzymamy kciuki za Ukrainę, pomagamy jak możemy, myślę, że będzie dobrze.

- Jesteśmy najbliższymi sąsiadami, od Ukrainy dzieli nas raptem 100-200 metrów, także przerażone społeczeństwo jest - mówi kolejna mieszkanka Horodła. - Ale każdy funkcjonuje jak może i pomaga jak może.

Od przejścia granicznego w Zosinie do Włodzimierza na Ukrainie jest około 15 kilometrów. W niedzielę rano została ostrzelana jednostka wojskowa znajdująca się w pobliżu Włodzimierza. Mieszkańcy Horodła słyszeli wybuchy.

- O godzinie 6:30 naszego czasu obudził nas huk, taki podwójny wybuch - relacjonuje mieszkanka Horodła. - Na początku nie wiedzieliśmy co to w ogóle było. Później w internecie pojawiła się wzmianka o ataku na bazę wojskową w okolicach Włodzimierza, a to jest tak około 15 kilometrów od nas, więc było słychać ten huk i to był potężny huk. Zadrżały szyby i drzwi. To nas wystraszyło. Mamy obawy, ale nie myślimy, żeby uciekać.