Już w swoim pierwszym starcie utalentowany junior miał kłopoty na wyjściu z łuku, gdzie mocno go pociągnęło. W efekcie było zderzenie z bandą. Mimo, że zawodnik szybko wstał z toru to było widać, że nienaturalnie trzyma rękę. Niestety stało się, to co często staje się po takich upadkach, czyli złamanie obojczyka, wykluczające juniora Byków prawdopodobnie z pierwszych ligowych spotkań.
Wracając do przyjemniejszych informacji, to prym od początku wiódł Bartosz Smektała, choć wygrywanie nie szło mu jak z płatka. Czasami musiał się przedzierać do przodu. Faktem było, że po 4 seriach miał komplet punktów, a jedynej porażki doznał na koniec, przegrywając z Januszem Kołodziejem.
Bardzo się cieszę. Byłem dwa razy na pudle, zawsze brązowy medal. A takiej wygranej mi brakowało i cieszę się, że mogę tak zaczynać sezon. Mam nadzieję, oczywiście z pokorą podchodzę, że to będzie taki dobry prognostyk na nadchodzący sezon - mówił Bartosz Smektała, triumfator memoriałowych zawodów.
Drugi był Jason Doyle – 13 punktów, a trzeci wspomniany Kołodziej, który wygrał cztery, ale raz zanotował poważną wpadkę przyjeżdżając na końcu stawki. Po 10 zgromadzili: Lidsey, Bellego oraz Pawlicki, znajdując się tuż poza podium. Nieźle walczyła mało doświadczona leszczyńska młodzież. Hubert Jabłoński zdobył 6 punktów, Maksym Borowiak – 4, a Antoni Mencel – 3 i generalnie pozostawili po sobie niezłe wrażenie.