- Te podatki zostają tutaj, idą one na nasz drogi, szkoły, baseny. Bez takiej akcji mielibyśmy w tym roku o 100 milionów mniej - tłumaczy Bogusław Kośmider
Co można by wybudować za te pieniądze. Urzędnicy zapewniają o dobrych wyjściach z sytuacji.
- Kwestia na przykład dwóch szkół ,szkoła kosztuje przykładowo 50 milionów. Boisko na przykład to 3 miliony, proszę sobie policzyć ile to boisk. Mówimy o czystej inwestycji, bo koszty utrzymania to rzecz nieprzewidywalna - mówi Rafał Komarewicz, przewodniczący rady miasta
I w związku z tym większe wpływy z podatków prawdopodobnie w całości będą poświęcone na załatanie dziury budżetowej Krakowa, która powstała w wyniku inflacji i galopujących cen energii.
- Ja bym też nie przeceniał tej kampanii. Głównie te czynniki zewnętrzne, czyli przeprowadzanie się wielu ludzi do Krakowa. Kraków nadal jest atrakcyjnym miastem. Te wszystkie osoby muszą również regulować kwestie formalne - tłumaczy Michał Drewnicki, radny klubu Prawo i Sprawiedliwość
W przyszłym roku wpływy z podatków będą prawdopodobnie jeszcze wyższe, a to z powodu napływu uchodźców z Ukrainy do Krakowa. Do końca kadencji samorządowej, czyli do 2023 roku, miasto prognozuje, że podatników będzie około siedmiuset tysięcy.