Sprawa zaczęła się w lutym, gdy w korycie Prądnika miała stanąć koparka, z której jak wskazuje posłanka Daria Gosek - Popiołek, mógł wypływać jakiś rodzaj substancji ropopochodnych. Wszystko to za sprawą budowy linii tramwajowej do Górki Narodowej. Jej zdaniem Zarząd Inwestycji Miejskich prowadził na rzece Prądnik prace bez zezwolenia.
Pierwszym tym czego zabrakło był nadzór przyrodniczy i rzeczywiste zbadanie tego jakie gatunki w tym odcinku Prądnika mają swoje siedliska. Przed przystąpieniem do prac powinien być taki raport sporządzony i powinien wpływać na dalsze działania- mówi posłanka Daria Gosek - Popiołek.
Sprawa została przekazana do prokuratury. Inwestor odrzuca te oskarżenia i odpowiada: pojawienie się takich gatunków chronionych jak pstrąg potokowy było incydentalne. Zależy nam aby inwestycje były prowadzone w zgodzie z przyrodą -podkreślają urzędnicy
Prace były prowadzone w obrębie rzeki tylko w niezbędnym zakresie i pod nadzorem przyrodniczym, gdzie nie stwierdzono sytuacji zagrażających i niebezpiecznych dla środowiska- mówi Jan Machowski z Zarządu Inwestycji Miejskich.
Stan rzeki Prądnik od lat budzi niepokój mieszkańców. W ubiegłym miesiącu przeprowadzono jej inwentaryzację. Naliczono wówczas ok. 100 rur ściekowych i kilkanaście wysypisk. Ponad 40 z nich było nielegalnych.