Obecnie działka, na której miałby powstać blok, to zielony teren ogródków działkowych, łączący się z Parkiem Zakrzówek. Na problem ewentualnej zabudowy zwróciła Radzie Dzielnicy VIII uwagę właścicielka niedalekiej posesji.
Przyszła do mnie pani, która mieszka niedaleko, z informacją, że właściciel terenu chce wybudować blok. Problem polega na tym, że budynek ma mieć parametry dużo większe, niż sąsiednie budynki. 13 metrów wysokości, to jest całkowicie niezgodne z miejscowym planem zagospodarowania. Moim zdaniem niezgodny jest również ze studium. Deweloper chce oprzeć się na zapisach ustawy "lex deweloper", mówiących o tym, że jeśli w okolicy jest za mało mieszkań, to można budowa. A to przecież Dębniki, połowa nowych bloków to mieszkania na wynajem, które świecą pustkami - wyjaśnia Elżbieta Pytlarz, radna z Dębnik.
Specustawa, tworzona z myślą o programie "Mieszkanie Plus", pozwala na realizację inwestycji z pominięciem planów miejscowych i studiów zagospodarowania.
To ustawa była chyba lobbowana przez środowiska deweloperów. Jak wchodziła, to krakowscy deweloperzy byli zachwyceni. Przekonani o tym, że będą mogli budować szybko, co i jak chcą, nie oglądając się na miasto, które musi wydać pozwolenie, jeżeli tylko spełniają wymogi zapisane w ustawie - wyjaśnia Grzegorz Stawowy, radny Koalicji Obywatelskiej i przewodniczący Komisji Planowania.
Rada Miasta Krakowa chcąc zapobiec ewentualnym konsekwencjom "lex deweloper" przyjęła uchwałę o standardach urbanistycznych.
Jak widać to sito nie jest na tyle gęste i niektóre wnioski trafiają pod obrady RMK. W Krakowie panuje chaos urbanistyczny, brakuje terenów zielonych, tym bardziej tworzenie osiedli na podstawie "lex deweloper" jest złe. Mam nadzieję, że Urząd Miasta Krakowa wyda negatywną opinię do wniosku dewelopera, a RMK nie pozwoli na powstanie inwestycji - stwierdza Łukasz Maślona, radny Krakowa dla Mieszkańców.
Paulina Poniewska z Akcji Ratunkowej dla Krakowa w działaniach dewelopera widzi niebezpieczny precedens.
To może zachęcić kolejnych deweloperów do stosowania wytrychu w postaci "lex deweloper" - mówi.
Iwona Chamielec, radna Koalicji Obywatelskiej dodaje, że wniosek dewelopera nie spełnia nawet ustawowych wymogów, mówiących m.in. o dostępie do szkół.
Najbliższa szkoła, to szkoła prywatna i ma zapisy na kilka lat do przodu, podobnie przedszkole przy ul. Twardowskiego - wylicza.
Kontrowersji jest więcej. Zdaniem Elżbiety Pytlarz, budowa powinna być zablokowana również ze względu na zbyt małą odległość od stacji benzynowej, na której mieszczą się zbiorniki z LPG.
Co więcej, deweloper zasadza się również na sąsiednią działkę.
Składając wniosek o pozwolenie na budowę, deweloper zaznaczył służebność na sąsiedniej działce, na której stoi willa z lat trzydziestych. Budynek został wykreślony z gminnej ewidencji zabytków, a miasto niedawno wystawiło go na sprzedaż. Istnieje ryzyko, że deweloper kupi działkę, willę zrówna z ziemią i w jej miejscu stanie albo kolejny budynek lub droga prowadząca do blokowiska - mówi Elżbieta Pytlarz.
Wnioskiem dewelopera zajmą się teraz radni. Nawet jeśli jego plany trafią do kosza, to budynek i tak może stanąć.
Trzeba pamiętać, że Rada podejmuje uchwałę, a od niej przysługuje odwołanie, więc najpierw Wojewódzki, a później Naczelny Sąd Administracyjny może zmienić decyzję radnych - wyjaśnia Grzegorz Stawowy. Właściciele spółki Budrem byli dla nas nieosiągalni. Zostaliśmy poproszeni o przesłanie pytań mailem. Wciąż czekamy na odpowiedź.