Jak tłumaczy Krystian Kinastowski, prezydent Kalisza, Wcześniej podwyżki sprowadzały się do waloryzacji, czyli były podwyższane o wskaźnik inflacji. Natomiast w ostatnim czasie sytuacja znacząco się zmieniła.
Dochody Miasta wynikające z udziału w podatku PIT i CIT co roku maleją, wcześniej rosły. W związku z tym te dodatkowe źródła dochodu Miasta mogliśmy pominąć, ale w tym momencie jesteśmy zmuszeni, żeby chociaż pokryć część rosnących wydatków bieżących do aktualizacji tej stawki.
Mówi Krystian Kinastowski
Środki pozyskane z wyższej stawki podatku będą przeznaczone na podwyżki dla urzędników i pracowników miejskich.
Zaczynaliśmy od poziomu bardzo wysokiego, bo te oczekiwania płacowe były na poziomie 20 proc. W wyniku rozmów, ustaleń oraz po przedstawieniu naszej trudnej sytuacji finansowej ustaliliśmy, że te podwyżki od nowego roku będą na poziomie 7,8 proc. - dodaje prezydent
Koszt podwyżek to dla kaliskiego magistratu 23 miliony złotych. By pokryć te wydatki, środki muszą znaleźć się po stronie dochodów. A jedną z form ich pozyskiwania są opłaty lokalne. Wyjaśnia Kinastowski
Jedną z form pozyskiwania środków są opłaty lokalne. Korzystając z subwencji rozwojowej, którą dostaliśmy w ramach rekompensaty od rządu na przyszły rok, przeznaczymy - oprócz opłat za wzrost utrzymania obiektów - również na wzrost płac. Natomiast potrzebujemy jeszcze dodatkowych środków i te środki, które uzyskamy z tej podwyżki, a to jest około 12-13 mln w skali całego miasta i przeznaczymy je na podwyżki.
Przeciwni podnoszeniu stawki podatku byli m.in. radni Koalicji Obywatelskiej i Polska 2050.
Nie wiem, czy jest chociaż jeden rok, w którym ten podatek nie był podnoszony. Nawet jeśli w tej kadencji znalazłby się jeden rok, w którym podatek od nieruchomości nie był podnoszony, to był skutecznie obudowany paroma innymi podwyżkami czynszów, opłat. - mówi Dariusz Grodziński, radny KO
Zdaniem Barbary Oliwieckiej z Polska 2050 pieniądze na podwyżki trzeba i można znaleźć w budżecie.
Podczas sesji 23 mln zł z podatku PIT zostało przeniesione na kolejny rok. Wciąż część zaplanowanych inwestycji nie jest realizowana i nie będzie w kolejnym roku, a mimo to widnieje w budżecie. Nie można skutków kryzysu, inflacji i nieudolności rządu w nieskończoność przerzucać na mieszkańców i przedsiębiorców.- mówi Barbara Oliwiecka
Ostatecznie za podjęciem uchwały było 12 radnych, 8 było na nie, a jedna radna wstrzymała się od głosu.