Paul McCartney ma nadzieję, że jego nowa płyta zarobi sporo pieniędzy, ponieważ w przeciwnym razie nie będzie z niej zadowolony.
Legendarny Beatles słynie z żyłki do interesów i przyznaje, że finansowe niepowodzenie nowej płyty byłoby dla niego równoznaczne z jej porażką, ponieważ oznaczałoby, że ludzie nie chcą słuchać jego muzyki. Artysta zapewnia, że dla niego finansowe powodzenie płyt jest wyznacznikiem ich wartości.
Nie znam muzyka, który nagrywałby płyty bez zamiaru sprzedawania ich. Sprzedaż stała się ostatnio bardzo nieładnym słowem, więc nazwijmy to inaczej: po prostu chcę, żeby ludzie mieli moje płyty. Gdyby mi na tym nie zależało, zostałbym grajkiem ulicznym. Nagrywam płyty i chcę, żeby kupowali je ludzie z Edynburga, Cleveland, Melbourne. Chcę podzielić się z nimi swoimi uczuciami, ale interesują mnie również wyniki sprzedaży moich płyt. Zawsze tak było.
Sukces płyty
2006-11-21
11:18
Paul McCartney ma nadzieję, że jego nowa płyta zarobi sporo pieniędzy, ponieważ w przeciwnym razie nie będzie z niej zadowolony.