Czy Justin Bieber jest szczęśliwy z Hailey? Z pewnością tak. Mimo, że od pierwszego ślubu piosenkarza z córką znanego aktora minął już ponad rok, para wciąż zachowuje się, jakby zakochali się w sobie kilka tygodni temu. Ogień w ich związku raczej szybko nie wygaśnie :)
Nigdy nie poznamy jednak odpowiedzi na inne, wciąż męczące niektórych fanów pytanie: Czy Justin Bieber byłby szczęśliwy, gdyby nadal był z Seleną Gomez?
Mówi się, że odgrzewane kotlety nigdy nie smakują tak dobrze, jak świeże i nie można wejść dwa razy do tej samej rzeki. Ale to tylko przysłowia :) Prawdziwe życie często potrafi nieźle zaskoczyć.
HAILEY CZY SELENA? Z KIM NAPRAWDĘ POWINIEN BYĆ JUSTIN?
Do dziś w mediach społecznościowych i na blogach poświęconych Bieberowi nieustannie powraca temat jego pierwszej prawdziwej miłości - Seleny Gomez. Zdaniem wielu fanów piosenkarza, to z nią Justin powinien spędzić resztę życia.
Zgadzacie się z tą opinią?
ŚLUB PO DEKADZIE ZNAJOMOŚCI
Selena Gomez to bez wątpienia pierwsza poważna miłość Justina Biebera - byli parą jeszcze jako nastolatkowie. Mówi się, że stara miłość nie rdzewieje, ale nie zapominajmy, że znajomość Justina z Hailey też liczy sobie już ładnych parę latek.
A konkretnie - ponad dekadę!
i
Justin Bieber i Hailey Baldwin poznali się już ponad 10 lat temu. Przyczynił się do tego obecny teść piosenkarza, Steve Baldwin. To właśnie znany aktor osobiście przedstawił Justinowi Bieberowi swoją córkę.
Między Bieberem, a Hailey na poważnie zaiskrzyło jednak znacznie później - na przełomie 2015 i 2016 roku. Hailey i Justin spędzili razem Boże Narodzenie, a następnie sylwestra.
Związek nie przetrwał jednak długo. Po Justinie Hailey związała się z Shawnem Mendesem. Byli nawet razem na MET Gali 2018. Ale córka Steve'a Baldwina tak naprawdę wciąż miała na oku Justina...
Hailey ponownie zaczęła się spotykać z piosenkarzem wiosną 2018 roku. Po kilku tygodniach randek niespodziewanie para się zaręczyła. Ślub odbył się we wrześniu 2018 roku.
Równo rok później para wzięła ponowny ślub, odnawiając swoją przysięgę.
