Sean Kingston poszedł do jubilera, poprosił o Rolexa oraz diamentową bransoletę i... obiecał zapłacić następnego dnia. Tyle, że nie zapłacił. Teraz jubiler dochodzi swoich praw w sądzie! Znamy szczegóły tej sprawy!
>>Harry Styles i jego mama naprawdę padli ofiarami włamania hackerów. Siostra Hazzy potwierdza plotki! <<
Sean Kingston chciał polansować się z nowym Rolexem i bransoletką z diamentami, a wpakował się w kłopoty! Jubiler wniósł przeciw piosenkarzowi pozew twierdząc, że ten nie zapłacił mu za zegarek!
Jak wynika z pozwu, Sean Kingston poszedł do salonu jubilerskiego Haimov Jewelers na Florydzie i zaniósł tam swojego swojego starego, używanego Rolexa z zamiarem wymiany zegarka na nowy. Wybrał sobie model za 59 tysięcy dolarów. Różnica w cenie, jaką piosenkarz miał dopłacić do nowego gadżetu, to 25 tysięcy dolców. Dodatkowo bransoleta była warta 19 tysięcy przy zakupie i 4 tysiące za wypożyczenie.
Sean Kingston pisemnie zobowiązał się zapłacić za biżuterię następnego dnia. I co? Oczywiście więcej się u tego jubilera nie pojawił!
Dodajmy, że to nie pierwsze kłopoty piosenkarza, wynikające z jego (nałogowego?) zamiłowania do błyskotek... Artysta twierdzi nawet, że po jednej z nieudanych transakcji został nawet... porwany!
Hmmm... słyszeliśmy o braniu wina spod lady na zeszyt, ale żeby tak kupować Rolexy? Trochę wiocha!