Weronika Rosati po raz kolejny odniosła się w mediach społecznościowych do swojej wojny z byłym partnerem, Robertem Śmigielskim. Aktorka zamieściła na Instagramie post, w którym zapowiada następne kroki prawne przeciwko ojcu swojej córki, Elizabeth. Gwiazda zarzuca mu zniesławienie i bezpodstawne oskarżenie ze strony ortopedy.
Weronika Rosati: Mam nadzieję, że to się niedługo skończy
Weronika Rosati nie kryje zmęczenia ciągnącymi się procesami z byłym partnerem. Para, która była razem od 2016 roku, w grudniu 2017 doczekała się córki Elizabeth, a krótko potem rozstała się. W marcu 2019 ukazał się głośny wywiad z aktorką, w którym ta zarzuciła Robertowi Śmigielskiemu stosowanie wobec niej przemocy fizycznej, psychicznej i ekonomicznej. Para sądzi się o władzę rodzicielską i nazwisko córeczki. Dodatkowo w sądzie w USA Weronika złożyła wniosek o zakaz zbliżania się do siebie i dziecka przeciwko ex partnerowi. Ten nie przyznaje się do stosowania wobec gwiazdy przemocy.
Weronika Rosati zapowiada na Instagramie kolejny rozdział batalii ze Śmigielskim.
Nie zamierzalam tego publikowac na instagramie ale znowu zmuszona jestem zeby bronic swoje dobre imie. To co mnie spotkalo to zarowno oskarzenie jak i znieslawienie. Ja chce byc dla was- dla kongresu, dla fundacji i dla mojej pracy zawodowej. A moi prawnicy składają doniesienie wg art 212 o znieslawienie mnie przez Roberta Smigielskiego bezpodstawnie oskarzajacego mnie ze klamie. I przykro mi ze ta batalia nie podlega tylko prywatnym mediacjom bo to by bylo najlepsze dla dobra dziecka. Mam nadzieje ze to wszystko juz sie w koncu niedlugo skonczy.
- napisała Weronika Rosati na Instagramie.
Również Robert Śmigielski zapowiedział podobne kroki wobec aktorki.
W imieniu dr. Śmigielskiego kieruję prywatny akt oskarżenia z art. 212 kk przeciwko Weronice R. Opiera się on nagraniu rozmowy (po narodzinach dziecka), z której jasno wynika, że oskarżona miała pretensje do partnera nie o rzekomą przemoc, lecz o to, że nie rozwiódł się z żoną.
– napisała w internecie pełnomocniczka lekarza, Barbara Giertych.