Daniel Craig jako James Bond

i

Autor: Columbia Pictures/Courtesy Everett Collection

Na planie nowego Bonda doszło do wybuchu! "Były trzy głośne eksplozje"

2019-06-05 11:53

Ekipa nowego filmu o Jamesie Bondzie ma wyjątkowego pecha. Po nieszczęśliwym upadku Daniela Craiga, w wyniku którego przeszedł on operację i przebywa na urlopie, na planie filmu doszło do kolejnego nieszczęścia. Zaplanowana jako "kontrolowany wybuch" eksplozja przerodziła się w prawdziwą katastrofę, która zniszczyła sporą część scenografii.

Wiosną tego roku ekipa nowego filmu o Agencie 007 rozpoczęła zdjęcia do długo oczekiwanej produkcji. Niestety, twórców nowego Bonda wyraźnie trzyma się pech - po nieszczęśliwym wypadku Daniela Craiga na planie doszło do kolejnej nieprzewidzianej sytuacji.

Początki pracy nad 25. Bondem nie układają się najlepiej. Jeszcze na Jamajce, gdzie ekipa kręciła pierwsze zdjęcia, podczas pracy nad jedną ze scen kontuzji doznał Daniel Craig. Aktor nieszczęśliwie upadł, w wyniku czego musiał przejść operację stawu skokowego i udać się na dwutygodniowy odpoczynek i rehabilitację. Choć twórcy nowego Bonda zapewniali, że wypadek nie opóźni premiery filmu - zapowiadanej na kwiecień 2020 roku - nie przewidzieli, że krótko po tamtym zdarzeniu na planie dojdzie do znacznie bardziej niebezpiecznej sytuacji.

>> James Bond: Daniel Craig przejdzie operację. Co z premierą nowego Bonda?

Eksplozja na planie 25. Bonda

4 czerwca 2019 na planie 25. Bonda w Pinewood Studios w Buckinghamshire doszło do eksplozji, w wyniku której poważnym zniszczeniom uległa część scenografii. Ekipa przygotowywała się do kręcenia sceny wybuchu, który niespodziewanie wymknął się spod kontroli. Trzy eksplozje zniszczyły dach i część paneli ściennych. Świadek zdarzenia przyznaje, że całość wyglądała bardzo niebezpiecznie.

To był totalny chaos. Były trzy ogromne eksplozje, które zdmuchnęły część z dachu i niektóre części ściany na scenie. Wybuch miał być filmowany, przez plan miała przejść kula ognia. To miał być wyczyn, ale coś poszło okropnie źle. Były trzy głośne eksplozje, jedna po drugim, a jeden z członków załogi leżał na podłodze na zewnątrz budynku. To było tak: huk, huk, huk.

Myślicie, że z takimi wypadkami uda im się skończyć zdjęcia w jednym kawałku?

- czytamy w The Sun.

Jako znacznie mniej dramatyczna sytuację opisali twórcy nowego Bonda. W oficjalnym oświadczeniu na Twitterze czytamy, że - owszem - doszło do eksplozji, jednak nie była ona groźna.

Podczas kręcenia kontrolowanej eksplozji na planie 25 Bonda dziś w Pinewood Studios, doszło do zniszczenia sceny. Nie było obrażeń na planie, jednak jeden członek załogi poza sceną doznał drobnych obrażeń.