Emerytury gwiazd to temat, który "grzeje" i można odnieść wrażenie, że pojawia się coraz częściej w przestrzeni publicznej. Okazuje się, że wielu artystów nie może liczyć na godziwe pensje po zakończeniu kariery, a ich świadczenia emerytalne wynoszą kilkaset złotych, a czasem są bliskie zeru. Przynajmniej tak wynika z wypowiedzi aktorów, czy nawet piosenkarzy, których hity od wielu lat bez przerwy lecą w radiu. Wielu jednak jest zdania, że twórcy największych przebojów mieli przecież okazję, aby podczas swojej działalności pobierać ogromne sumy i część z pensji odkładać, więc teraz nie mają prawa narzekać na zarobki. I śmiało można powiedzieć, że do tej grupy zalicza się właśnie Monika Jarosińska.
Monika Jarosińska uderza w narzekające gwiazdy
Polska piosenkarka i aktorka, którą widzowie z pewnością kojarzą z "Samego życia", "M jak miłość", czy nawet "Pitbulla", podczas rozmowy z serwisem Jastrząb Post wbiła kij w mrowisko. Oczywiście poszło o pieniądze, a dokładniej wysokość emerytur, na które narzekają nawet największe gwiazdy. Monika Jarosińska wytyka dobrze zarabiającym artystom, że nie powinni mówić o swoich emeryturach, bo to jest zwyczajnie bezczelne. Nie ukrywa, że temat ją bardzo irytuje i nie rozumie, jak można zarabiać nawet miliony, a później wypowiadać się publicznie, ile to złotówek się dostaje (lub nie) po zakończeniu kariery.
Zawsze mnie to irytuje, aby nie użyć tutaj zbyt mocniejszych słów, kiedy artyści są topowymi artystami i zarabiają potężne pieniądze i oni mówią o swoich emeryturach. Uważam, że to jest bezczelne. [...] Co ma powiedzieć taki przysłowiowy Kowalski albo my, cała masa artystów, aktorów, którzy pracują na umowę o dzieło?" - powiedziała Monika Jarosińska