Madonna poprosiła sąd o wydanie nakazu zatrzymania aukcji, na której miały się znaleźć jej zdaniem niestosowne przedmioty!
Na aukcji miały być wystawione bardzo osobiste przedmioty gwiazdy, takie jak zużyte majtki i list miłosny od Tupaca, wyceniany nawet na 400 000 dolarów. Wśród wystawionych rzeczy znalazła się także szczotka do włosów zawierająca włosy Madonny!
W dokumentach sądowych Madonna powiedziała, że nie miała pojęcia co się dzieje i czuła się bardzo niekomfortowo wiedząc, że fani mogliby pobrać DNA z z przedmiotów.
„Fakt, że w swojej karierze osiągnęłam status gwiazdy, ale nie wyklucza to mojego prawa do zachowania prywatności, w tym w odniesieniu do wysoce osobistych przedmiotów” - powiedziała gwiazda.
Sędzia Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych na Manhattanie Gerald Leibovitz zgodził się z piosenkarką i poprosił o wydanie 22 przedmiotów, w tym osobistych listów, taśm kasetowych, niezarejestrowanych nagrań oraz prywatnych zdjęć zrobionych na imprezie w jej domu w Miami. Mają one zostać ściągnięte ze sprzedaży zaplanowanej na środę 19 lipca.
W dokumentach sądowych piosenkarka nazwała konsultantkę ds. Sztuki Darlene Lutz „dawną przyjaciółką”. Sprzedawała ona rzeczy, ponieważ jak przyznała miała wielokrotnie dostęp do nich.
Rzecznik Darlene i dom aukcyjny nazwali proces „bezpodstawnym i bezbronnym „ a także obiecali odwołanie.
„Zarzuty Madonny zostaną we właściwym czasie podważone i odrzucone w sądzie, Jesteśmy przekonani, że pamiątki Madonny wrócą” - powiedziały osoby związane z aukcją.
Rozprawa zaplanowana jest na początek września.

i

i

i