Książulo wybrał się do lokalu Macieja Musiała. Tak ocenił serwowane tam dania

Wizyty Książula często przyciągają uwagę szerokiej publiczności, co prowadzi do zwiększonego zainteresowania odwiedzanymi miejscami. Często dla małych biznesów rekomendacja znanego youtubera może okazać się pomocna w promowaniu lokalu i przyciągnięciu większej klienteli. Czasem jednak, okazuje się, że zwiększony ruch przynosi skutek odwrotny do zamierzonego. Tak było w przypadku jadłodzielni na warszawskim Żoliborzu, która z powodu natłoku pracy po trzydziestu latach zostanie zamknięta. Słynący ze szczerych recenzji Książulo wywołał również sporo zamieszania, kiedy skrytykował lokal znanej restauratorki Magdy Gessler czy kraftowy kebap od byłego dziennikarza TVN-u Filipa Chajzera. Tym razem youtuber postanowił sprawdzić lokal innego celebryty, a mianowicie aktora Macieja Musiała.

Książulo odwiedził lokal Macieja Musiała. To najbardziej mu smakowało

Nyczke wybrał się do restauracji Muzealna, która zlokalizowana jest w budynku Muzeum Narodowego w Warszawie, a jednym z jej udziałowców jest właśnie Maciej Musiał, którego widzowie doskonale znają z takich produkcji, jak chociażby "Rodzinka.pl" czy "Śleboda". Lokal został wyróżniony w przewodniku Michelin, co znacznie podnosi jego prestiż. Influencer wraz z towarzyszącymi mu Wojkiem i Mualanem zamówili wszystkie pozycje, które znajdują się w menu restauracji. W filmie widzimy, jak Książulo zajada się kapuśniakiem, tatarem, policzkami wieprzowymi czy pstrągiem. Jednak to nie dania główne zwróciły największą uwagę youtubera, a desery.

Dobry deser, fajne ciacho - mówił o karpatce.

Bardzo smakował mu również sernik, który podawany jest w Muzealnej.

Pyszny sernik. Bardzo dobry, bardzo mi smakuje, jest bardzo satysfakcjonujące, pycha [...] Desery to coś, na co warto tu wpaść. Są bardzo, bardzo smaczne. Na to bym wrócił - powiedział Nyczke.

Co ciekawe, Książulo szczerze wyznał, iż są to jedyne pozycje z menu, które są naprawdę godne uwagi. Pozostała dania, choć smaczne, to youtuber przyznał, że nie jest to coś, co w jakiś sposób by zapamiętał na dłużej. Przyznał także, że porcje były dość małe.

Wniosek jest prost i chyba jednogłośny [...]. Najbardziej mi smakowały desery. Tak z ręką na sercu mógłbym je polecić, bo każdy z trzech mi smakował bardzo. [...] Policzki były dobre, kapuśniak też był ciekawy, tak kwaśny, że aż ciekawy. [...] Oprócz deserów nie było nic takiego, o czym będę myślał, co naprawdę utkwiłoby w mojej pamięci. 690 złotych zostawiliśmy, zjedliśmy wszystko, ale porcje nie były też duże - podsumował Książulo.