"Jeśli będę odwołany - a premier ma pretekst - to tę cenę warto zapłacić mówi Mariusz Kamiński. Szef CBA po usłyszeniu zarzutów w rzeszowskiej prokuraturze. przedstawiał kalendarium działań CBA w sprawie afery hazardowej - m.in. swoich rozmów z premierem Donaldem Tuskiem w tej sprawie. To w tym kontekście Kamiński widzi przedstawienie mu zarzutów w sprawie afery gruntowej.Mariusz Kamiński powiedział, że do 18go września nikt prócz premiera nie wiedział o działaniach biura, a Rzeczpospolita publikując materialy w sprawie afery nie opublikowala niczego więcej niż trafiło na biurko szefa rządu. Kamiński mówił, że zasugerował premierowi podczas rozmów w związku z aferą hazardową, że prócz działań w tej sprawie Zbigniewa Chlebowskiego i Mirosława Drzewieckiego powinien wysłuchać wyjasnień wiecepremiera Grzegorza Schetyny, wiceministra gospodarki Adama Szejnfelda i wiceministra finansów Jacka Kapicy. Szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego uważa, że były w tej sprawie wystarczające powody by postawić zarzuty popełnienia przestępstwa.
Akcja CBA ws. afery hazardowej spowodowała, iż proces legislacyjny dotyczący tej ustawy został "zabezpieczony" i przyszłoroczny budżet państwa będzie bogatszy o kilkaset milionów zł. Odejdę usatysfakcjonowany" - mówił Kamiński.
"Jeśli będę odwołany, to tę cenę warto zapłacić.
2009-10-06
17:38
Mariusz Kamiński wyciąga najcięższe działa w aferze hazardowej