Alex Rodriguez jeszcze rok temu bardzo poważnie zastanawiał się, kiedy uda mu się w końcu zorganizować wymarzony ślub z Jennifer Lopez. Dziś jest już singlem, a media z całego świata rozpisują się na temat związku jego byłej już narzeczonej z... Benem Affleckiem. Zakończenie relacji A. Roda i J. Lo to jedno bez wątpienia z najbardziej zaskakujących rozstań tego roku.
Jak donosiły media, początkowo Alex Rodriguez miał jeszcze nadzieję, że Jennifer Lopez zmieni zdanie i da mu szansę. Gdy jednak wokalistka zaczęła być regularnie widywana z Benem Affleckiem, były bejsbolista odpuścił. Według plotek sam szybko zaczął spotykać się ze swoją byłą żoną.
Gdzie jest moje zaproszenie, Stevie?!
- napisał na Instagramie.
Znajomy dyplomatycznie napisał:
Alex Rodriguez persona non grata?
Choć po rozstaniu Alex Rodriguez i Jennifer Lopez mają pozostawać w dobrych stosunkach, najwyraźniej nie oznacza to, że gwiazda ma ochotę na każdym kroku spotykać swojego byłego. Sportowiec nie został ostatnio zaproszony na imprezę do swojego dobrego znajomego, bo... była tam J. Lo!
Wokalistka bawiła się ostatnio w Los Angeles na imprezie u swojego trenera głosu, Stevie Mackeya. Na przyjęciu bawiły się też m.in. Keke Palmer i Brandy. Alex Rodriguez jednak, choć spodziewał się zaproszenia, ostatecznie go nie dostał.
Zdystansowany celebryta postanowił upomnieć się o swoje!
Kiedykolwiek, bracie!
Myślicie, że zapomniał dopisać: "... kiedy nie ma tam Jennifer Lopez"? ;)
