Mel B. chwali się prasie swoim bujnym życiem erotycznym. To właśnie seks jest ponoć jej recepta na zgrabna sylwetkę. - Nie mam obsesji na punkcie swojego ciała. nie robiłam sobie liposukcji, nie używam botoksu. Odkąd jestem z mężem, nie narzekam na nadmiar kilogramów - wyznaje piosenkarka - Moje ulubione ćwiczenia to seks z nim pięć razy dziennie. Gwiazda zaznacza też, że dopiero dzięki Stephenowi Belafonte zaczęła odkrywać uroki łóżkowych igraszek. - Kiedyś byłam dosyć bierna seksualnie, bo nie miałam dobrego partnera. Ale przy mężu stałam się nimfomanką. Po prostu on wie, jak mnie uszczęśliwić. Coś nam się wydaje, że samoocena Eddiego Murphy, z którym Mel dorobiła się dziecka, właśnie osiągnęła poziom podłogi...
(bdb)
Eddie Murphy jest kiepski w łóżku?
2009-07-02
1:04
Mel B.: "Przy mężu stałam się nimfomanką".