Doda i Emil Stępień zostali niedawno posądzeni o oszustwo finansowe w związku z produkcją Pitbulla. Przeczytajcie:
>> Emil Stępień komentuje oskarżenia o oszustwa. "Oczernić można jednym artykułem"
Okazuje się tymczasem, że sama piosenkarka też stała się ofiarą oszustów. Gwiazda udzieliła wywiadu tygodnikowi Wprost. W rozmowie wyznała, że na wcześniejszych etapach kariery natykała się na ludzi, którzy nie byli wobec niej uczciwi.
Angelika Mucha spotkała Shawna Mendesa w Krakowie! "Oj, chyba zamknąłem oczy!"
Mój ochroniarz, z którym spędziłam wiele lat, widując się z nim dzień w dzień, ukradł mi z mieszkania 200 tys. złotych. Pieniędzy nie odzyskałam, ale bardzo bym chciała, żeby przestał mi wysyłać życzenia na Boże Narodzenie. To żałosne
- powiedziała Doda w wywiadzie. Artystka została też wpakowana w trudną sytuację przez managera, który podpisał w jej imieniu kontrakt na napisanie autobiografii. Doda oczywiście książki nie napisała, więc wydawnictwo wytoczyło jej proces o niedopełnienie umowy. Sąd uznał ją winną, bo manager miał jej pełnomocnictwo. Z tego tytułu Doda musiała zapłacić 150 tysięcy złotych kary.