Zamknięcie w domach z powodu koronawirusa odbiło się negatywnie na wielu ludziach, ale nawet z tak trudnej sytuacji można czasami wyciągnąć coś dobrego. Na przykład Lili Reinhart z "Riverdale" wykorzystała tzw. "lockdown" i dobrowolną kwarantannę w bardzo praktycznym celu: niemal całkowicie zrezygnowała z robienia makijażu, przez co jej skóra odzyskała dawną witalność.
Aktorka opowiedziała o tym w jednym z ostatnich wywiadów.
ZE SKRAJNOŚCI W SKRAJNOŚĆ
Lili Reinhart wyjawiła w rozmowie z Marie Claire, że w ostatnim czasie niemal całkowicie zrezygnowała z robienia makijażu. Powód był prosty - chciała dać skórze odpocząć. Wygląda na to, że gwiazda serialu "Riverdale" osiągnęła zamierzony efekt.
23-letnia aktorka zdradziła, że podczas domowej kwarantanny na kilka tygodni odstawiła prawie wszystkie produkty do makijażu.
Jaki był efekt? Z tego, co mówi Lili Reinhart, wynika że całkiem niezły!
Makijaż to nie tylko wygląd. Jest ściśle związany z naszą samooceną. Piękno jest ważne i dlatego wszyscy powinniśmy upewniać się, że używamy dobrych jakościowo produktów
- mówi Reinhart.
To było ciekawe doświadczenie, przejście z jednej skrajności w drugą. Od noszonego przez 16 godzin non stop makijażu, to nie noszenia go wcale.
Zdecydowanie odstawiłam robienie make-up'a i musiałam skupić się tylko na tym, żeby pamiętać o pielęgnacji skóry. Oczyszczanie dwa razie dziennie, nawilżanie i złuszczanie
- opowiada aktorka popularnego serialu "Riverdale".
Lili Reinhart zdradziła, że kiedyś nie przykładała tak wielkiej wagi do jakości kosmetyków, ale od pewnego czasu bardzo mocno zwraca na to uwagę.