Kasia Smutniak

i

Autor: WBF

Chora na bielactwo Kasia Smutniak z plamami na twarzy! To... jej FILTR! [WIDEO]

2020-06-05 17:34

Kasia Smutniak od niespełna roku przyznaje się do swojej wstydliwej choroby. Piękna aktorka i modelka zmaga się z bielactwem - chorobą, która objawia się plamami na całym ciele. Teraz Smutniak wpadła na pomysł, jak oswoić świat z tym schorzeniem. Stworzyła specjalny filtr, dzięki któremu każdy może sprawdzić, jak czułby się z bielactwem.

We wrześniu 2019 Kasia Smutniak wyznała publicznie, że cierpi na bielactwo. Piękna aktorka i modelka, mieszkająca na stałe we Włoszech, potrzebowała aż sześciu lat, by zaakceptować swoją chorobę i oswoić się z nią na tyle, by przestać traktować ją jak temat tabu.

Teraz gwiazda poszła o krok dalej - postanowiła stworzyć narzędzie, dzięki któremu jej fani będą mogli lepiej zrozumieć osoby z bielactwem. Jej pomysł to... nowy filtr do mediów społecznościowych!

Nie minął nawet rok, odkąd opublikowałam swoje pierwsze zdjęcie z bielactwem. Nigdy nie zapomnę tej chwili strachu i niepewności, co będzie „po”. Z jednej strony byłam dumna, że pokazałam nową siebie, a z drugiej obawiałam się, że nie zostanę zaakceptowana, na przykład w pracy, i będę czuć się wyśmiewana. A wiecie co stało się potem? Nic. Nic się nie stało. A raczej nic uderzającego. Przybyło wiele komentarzy dotyczących wsparcia i udostępnienia. I kolejne, i kolejne, ale przede wszystkim przestałam widzieć plamy. Zupełnie jak pieprzyki. Wiesz, że tam są, ale nie przywiązujesz do nich dużej uwagi. Ponieważ jest to naturalne i są częścią ciebie. Dziś mogę powiedzieć, że identyfikowanie się wielu osób z moją własną „szczególnością” była dla mnie cenna.

Pewnego dnia pomyślałam: „Istnieją setki filtrów Insta, które sprawiają, że jesteś piękniejsza, brzydsza, jakieś koty, astronauci i inne nie wiadomo co... dlaczego nie stworzyć filtra upiększającego, który pokazuje, jak wyglądałbyś z bielactwem"?

Więc zaczęłam pracować nad stworzeniem mojego filtra upiększającego, który nazwałam #Beautyligo i byłabym szczęśliwa, gdybyśmy wszyscy go wypróbowali, w hołdzie dla piękna różnorodności. Temat, który, bez względu na bielactwo, jest mi bardzo bliski.

- wyjaśniła gwiazda w długim poście na Instagramie.

Dobry pomysł? Spróbujecie?

Wyświetl ten post na Instagramie.
Non è passato nemmeno un anno da quando ho postato la mia prima foto con la vitiligine. Quel momento di timore e di incertezza per il “dopo”, non lo scorderò mai. Da un lato ero fiera di aver mostrato una nuova me, dall’altro avevo paura di non essere accettata, nel mio lavoro per esempio o di sentirmi derisa, osservata. E sapete cosa è successo dopo? Nulla. Non è successo proprio nulla. O meglio, nulla di eclatante. Sono arrivati tanti commenti di sostegno e di condivisione. E ne sono seguiti altri e altri ancora, ma soprattutto, io ho smesso di vedere le macchie. Proprio come i nei. Sai che ci sono, però non ci fai tanto caso. Perché è naturale e fanno parte di te. Oggi posso dire che la vicinanza delle tante persone con la mia stessa “particolarità” è stata preziosa per il mio percorso. Poi un giorno ho pensato: “Esistono centinaia di filtri Insta che ti rendono più bello, più brutto, più gatto, più astronauta o più non so che cosa. … perché non fare un filtro di bellezza che ti fa vedere come saresti con la vitiligine”? E così mi sono messa al lavoro per realizzare il mio filtro di bellezza che ho chiamato #Beautyligo e sarei felice se lo provassimo tutti, in omaggio alla bellezza della diversità. Un tema che, vitiligine o no, mi sta molto a cuore. Trovi il filtro nelle stories o nella sezione “filtri” sul mio profilo (quella faccina che brilla insomma) prendi la posa, sentiti bell@ e scatta la foto: più siamo, meglio è. #Beautyligo #labellezzadelladiversità Post udostępniony przez Kasia Smutniak (@lasmutniak)