Kierowca

i

Autor: pexels, zdjęcie ilustracyjne

prawo

Używasz świateł awaryjnych, by „podziękować” innemu kierowcy? Grozi za to wysoki mandat

2023-10-17 14:34

Stoisz na skrzyżowaniu i musisz ustąpić pierwszeństwa, a tam cały sznur innych aut. Czekasz cierpliwie 5 minut, aż przejadą, lecz kolejka nie ma końca. Nagle jakiś uprzejmy kierowca wpuszcza cię przed siebie. Wjeżdżasz przed nim,i dziękujesz mu, migając światłami awaryjnymi. Bum! Nawet nie masz pojęcia, że w tym momencie popełniłeś wykroczenie. Za nieuzasadnione użycie świateł ostrzegawczych kodeks przewiduje mandat i to wyższy niż za przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym. Szczegóły poniżej.

Mówi się, że Polacy to zaradny naród. Potrafią wymyślić nawet swój własny język – na drodze. Dwukrotne użycie długich świateł to sygnał ostrzegawczy dla kierowcy jadącego z naprzeciwka. Oznacza to tyle, że za rogiem czai się patrol policji.

Prosta komunikacja. Światła awaryjne to „dziękuję” i „przepraszam”. Długie światła to ostrzeżenie przed patrolem policji

Natomiast miganie światłami awaryjnymi to komunikat dla kierowcy z tyłu. Oznacza on tyle, co zwykłe „dziękuję”, gdy kierujący wpuści cię przed siebie lub – „przepraszam”, gdy się spieszyłeś i wymusiłeś pierwszeństwo.

Co ciekawe – operowanie światłami w ramach komunikacji na drodze jest bardzo pomysłowe. Dla przykładu – w Wielkiej Brytanii z innymi kierowcami porozumiewamy się rękoma.

- Jeśli chcemy podziękować innemu kierowcy, gdy nas wpuścił przed siebie podnosimy kciuka do góry, czyli wykonujemy takie nasze polskie „okej”. Wtedy kierowca również daje „kciuk w górę” i wjeżdżamy przed niego – komentuje pani Kasia, która w Anglii mieszka od 20 lat.

Dziękowanie światłami to polski „wynalazek”. W Anglii podnosi się kciuk w górę

W Polsce komunikacja ta jest znacznie prostsza – nie trzeba nawiązywać kontaktu wzrokowego z drugim kierowcą i co więcej – przyspieszamy całą akcję. Nie dziękujemy przed wykonaniem ruchu, by drugi kierujący nas zauważył, tylko bezpośrednio po czynności.

- Ostatnio, gdy byłam na wakacjach w Polsce, wpuściłam radiowóz. Nawet policjanci użyli ostrzegawczych, by mi podziękować, co nieco mnie zaskoczyło. Wydaje mi się, że według przepisów nie można tak robić – dodaje pani Kasia.

Czy „dziękowanie” i „przepraszanie” światłami jest legalne?

Pani Kasia ma oczywiście rację. Zgodnie z art. art. 50 ustawy o ruchu drogowym – światła awaryjne służą tylko do sygnalizowania postoju pojazdu silnikowego lub przyczepy z powodu uszkodzenia albo wypadku. Prawo dopuszcza jeszcze użycie tych świateł, gdy chcemy ostrzec kierowców za nami przed gwałtownym hamowaniem np. gdy stoimy w korku na autostradzie (zazwyczaj z powodu chwilowo zablokowanej w wyniku wypadku trasy).

Jaki mandat grozi za „podziękowanie” światłami innemu kierowcy?

Teoretycznie za „podziękowanie” światłami innemu kierowcy grozi nam mandat w wysokości 300 zł. Wykroczenie dotyczy „niewłaściwego sygnalizowania postoju pojazdu silnikowego (...)”. Niewłaściwego, ponieważ pojazd porusza się po jezdni, zamiast stać na poboczu i co najważniejsze – nie doznał uszkodzenia. Kwota ta jest wyższa niż za przekroczenie prędkości o 16–20 km/godz. w terenie zabudowanym.

Czy policja ma prawo wypisać nam mandat, gdy „podziękujemy” światłami innemu kierowcy?

Dlaczego teoretycznie? Ponieważ, jak wiadomo, policja nie zatrzymuje „dziękujących” kierowców, by wystawić im mandat, choć pod względem przepisów – miałaby do tego pełne prawo. Jak pokazała sytuacja opisana przez panią Kasię, niejeden funkcjonariusz komunikuje się z innymi kierowcami w ten sam sposób.

Dlaczego policja przymyka oko na wykroczenie, które każdy z nas (jeśli jest użytkownikiem samochodu) popełnia nawet kilka razy dziennie? Prawdopodobnie dlatego, że chodzi tu o ludzką uprzejmość, a ta nielegalna czynność nie stwarza w żaden sposób zagrożenia na drodze tak jak np. przejechanie na czerwonym świetle czy wymuszenie prędkości. Warto jednak mieć się na baczności! Jeśli trafimy na nadgorliwego stróża prawa, a ten wypisze nam mandat – nie będziemy mogli się odwołać, bo będzie miał on do tego prawo. Taka sytuacja jest jednak niezwykle mało prawdopodobna.

M jak miłość. Bartek ujawni Barbarze wstrząsającą prawdę o Uli. Opętała ją sekta! Nie będzie już odwrotu