wokół nas

Policjant z Bydgoszczy po godzinach jest karateką. „To, co wyćwiczyłem na macie, wykorzystuję na ulicy. Nigdy nie krzyżuję rąk podczas interwencji”

2024-04-09 15:03

W lutym minęły trzy lata, odkąd aspirant Tomasz Grechuta, dzielnicowy z Bydgoszczy trenuje karate. Jak mówi, to oznacza, że na macie jeszcze raczkuje, choć trzeci stopień podium podczas niedawnych Mistrzostw Makroregionu Zachodniego Kyokushin Karate był jego. - Choć trenuję stosunkowo krótko, a w klubie są zawodnicy z dużo dłuższym stażem, miałem okazję poprowadzić jeden z treningów, ten, który miał nauczyć trenujących, jak obezwładnić człowieka, który ma broń. Nie wystarczy bowiem, że trener powie, jak to powinno w teorii wyglądać. Z praktyki wiem, że może wyglądać różnie w zależności od tego, jak zachowa się napastnik: może słuchać poleceń, ale nie musi; może zachować się podręcznikowo, trzeba być jednak gotowym na to, że zrobi coś niestandardowego - mówi Tomasz Grechuta.

Policjant z Bydgoszczy stanął na podium podczas mistrzostw karate we Włocławku

W Mistrzostwach Makroregionu Zachodniego Kyokushin Karate we Włocławku startowało pod koniec marca 256 zawodników. Wśród nich znalazł się aspirant Tomasz Grechuta.

  • Na co dzień pełni służbę jako dzielnicowy w komisariacie na Szwederowie.
  • Policjant wystąpił w zawodach z ramienia Bydgoskiego Klubu Sztuk Walki.
  • Wywalczył III miejsce w kategorii kumite masters +35 lat.

Te techniki stosowane przez policjantów wywodzą się ze sztuki walki

- W lutym minęły trzy lata, odkąd dwa popołudnia każdego tygodnia mam zajęte intensywnymi treningami. Tym bardziej cieszę się, że mam wsparcie przełożonych. Wiedzą o mojej pasji i dlatego tak układają grafik, żeby w dniach, kiedy wieczorami mam treningi, nie przypadła mi służba w godzinach popołudniowych. Inaczej nie mógłby w pełni angażować się w zajęcia - zastrzega już na początku naszej rozmowy Tomasz Grechuta.

Policjant trenuje w Bydgoskim Klubie Sztuk Walki, gdzie są prowadzone zajęcia nie tylko karate kyokushin, ale ju jitsu. To właśnie z tej drugiej dyscypliny wywodzi się większość technik obezwładniania i transportowych stosowanych przez policjantów podczas interwencji: chwyty, dźwignie itp.

- Treningi na macie są dla mnie doskonałą okazję do utrwalenia wiedzy i ćwiczenia umiejętności, a więc to świetne uzupełnienie zajęć policyjnych - mówi Tomasz Grechuta.

Jak podkreśla funkcjonariusz, doświadczenie z pracy dzielnicowego i doświadczenia zdobywane podczas treningów przenikają się. Bywa, że na macie wykorzystuje umiejętności z pracy w policji, ale i podczas służby korzysta z tego, czego nauczył się na treningach.  

Policjant: Na ulicy przydają się te same umiejętności co na macie

- I podczas interwencji, i podczas walki na treningu czy zawodach muszę wykazać się umiejętnością szybkiej i jasnej analizy sytuacji - mówi Tomasz Grechuta. - Muszę nie tyle przeczuwać, ile przewidzieć, co się może wydarzyć i brać pod uwagę różne scenariusze. Dzięki temu nauczyłem się do pewnych sytuacji po prostu nie dopuszczać. To jest do wypracowania, u mnie działa już na zasadzie wyuczonych nawyków. Chodzi np. o przybranie odpowiedniej postawy wobec osoby, względem której podejmuję interwencję. Kiedy stoję przed taką osobą, nigdy nie krzyżuje rąk, nie zakładam ich na piersi. Rozłożenie i uwolnienie rąk z takiej pozycji zajmuję sekundę, półtorej. Tyle wystarczyłoby, by dać się zaskoczyć ciosem czy próba ucieczki. Z kolei umiejętności wypracowane podczas służby przydają się podczas treningów. Jednym z zagadnień egzaminacyjnych było obezwładnienie osoby uzbrojonej. Choć trenuję stosunkowo krótko, a w klubie są zawodnicy z dużo dłuższym stażem, to mnie poproszono o poprowadzenie treningu na ten temat. Nie wystarczy bowiem, że trener powie, jak to powinno w teorii wyglądać. Z praktyki wiem, że może wyglądać różnie w zależności od tego, jak zachowa się napastnik: może słuchać poleceń, ale nie musi; może zachować się podręcznikowo, trzeba być jednak gotowym na to, że zrobi coś niestandardowego - dodaje policjant.

Wielkanocne Rękoczyny w bydgoskich Młynach Rothera