wilk

i

Autor: Facebook/pixabay

Niedaleko Bydgoszczy potrącono wilka. Zwierzę trafiło do lecznicy. Zdjęcia są wstrząsające!

2023-01-31 15:11

Leżał koło jezdni w okolicach Łabiszyna, niedaleko Bydgoszczy. Podnosił głowę, lecz nie mógł stanąć na cztery łapy. Potrąconego wilka znalazł – nomen omen - pracownik Stowarzyszenia dla Natury „Wilk”. Zwierzę trafiło do lecznicy. Nie udało się go jednak uratować. To nie koniec! Tego samego dnia, we wsi Adamowo we wnyki wpadł kolejny wilk. Służby zorganizowały akcję ratunkową. Zwierzę powoli dochodzi do siebie. „Wnykarze to osoby bezwzględne. Nic nie usprawiedliwia takiego okrutnego procederu.” - pisze SdN na Facebooku.

Do zdarzenia doszło we wtorek, 24 stycznia. Z samego rana pracownik Stowarzyszenia dla Natury „Wilk” zawiadomił swoich współpracowników, że w okolicach Łabiszyna, niedaleko Bydgoszczy leży potrącone zwierzę. Był to wilk. Unosił głowę, lecz nie był w stanie stanąć na własnych łapach. Przy nim czuwali leśnicy z szubińskiego nadleśnictwa.

- Z pomocą leśników umieścił zwierzę w skrzyni transportowej, a następnie w samochodzie i ruszył na południe. W tym czasie zaalarmowaliśmy Ośrodek Rehabilitacji Zwierząt „Mysikrólik” w Bielsku-Białej, a nasz doświadczony zespół interwencyjny wyruszył na północ – relacjonuje na Facebooku stowarzyszenie.

Ranne zwierzę zostało przetransportowane do ośrodka około godz, 17.00. Wilkiem zajęła się pani weterynarz, a także pomocnicy z bielskiej lecznicy.

- Niestety liczne obrażenia, w tym wielonarządowe urazy, spowodowały, że nie udało się go uratować – podzielili się smutnymi wieściami pracownicy stowarzyszenia.

Tego samego dnia doszło do kolejnego zdarzenia. Po południu, gdy wilk spod Łabiszyna był w drodze do lecznicy – stowarzyszenie otrzymało kolejne zgłoszenie o rannym zwierzęciu. Tym razem we wsi Adamowo. Kolejny z wilków wpadł w pułapkę myśliwską.

Na miejscu znajdowała się już policja, a także inne służby. Ze względu na to, że pracownicy stowarzyszenia zajmowali się rannym zwierzęciem spod Łabiszyna – do uwięzionego we wnykach wilka przyjechał weterynarz, a także pracownicy ZOO z Warszawy.

Agresywny kierowca tira

- Przybyli na miejsce już wieczorem, uwolnili wilka z pętli zaciśniętej od dwóch dni na podbrzuszu, co doprowadziło do zatrzymania moczu i opuchlizny łap, groziło uszkodzeniem pęcherza i innych organów, powstaniem niebezpiecznych zakrzepów i martwic – czytamy na Facebooku.

Specjaliści opatrzyli i pozszywali rany. Zwierzę otrzymało także leki, a także pobrano mu krew do badań. Następnie w skrzyni transportowej zostało zabrane w kierunku Warszawy.

Wilk dotarł do lecznicy w Bielsku-Białej około godz. 4.00 rano następnego dnia. Aktualnie znajduje się już w kojcu leczniczym. Jest już także po wszystkich badaniach, w tym USG i RTG. Wilk przyjął również kilka kroplówek, gdyż jest organizm był całkowicie odwodniony.

Jak zauważyli specjaliści – mimo dużej rany na, ani cewka moczowa ani organy wewnętrzne nie zostały uszkodzone. Natomiast reszta uszkodzeń, przecięcia skóry, a także zmiany martwicze będą wymagały dłuższego leczenia.

Wstępne badania pomogły ustalić, że zwierzę ma dopiero 9 miesięcy. Musi więc wrócić na wolność jak najszybciej, by nie utracić instynktu poznawczego, a także nie zgubić swojej watahy.

- Gorąco prosimy osoby, które wiedzą, kto zastawia wnyki na dzikie zwierzęta o niezwłoczne poinformowanie policji. Wnykarze to osoby bezwzględne. Nic nie usprawiedliwia takiego okrutnego procederu. - dodaje stowarzyszenie.

Jeśli zwierzęta nie są Ci obojętne, możesz już teraz dokonać adopcji wilka klikając w ten LINK. Każdy, kto dokona wpłaty otrzyma imienny certyfikat symbolicznej adopcji.