Emocje po śmierci 4-letniej Kseni jeszcze nie opadły. Tymczasem kolejny kierowca podróżuje S5 pod prąd!

i

Autor: mat. policji, Facebook/Bydgoszcz 998/screen

wokół nas

Emocje po śmierci 4-letniej Kseni jeszcze nie opadły. Tymczasem kolejny kierowca podróżuje S5 pod prąd!

2024-01-25 14:48

W sobotę, 13 stycznia 4-letnia Ksenia wracała wraz z mamą z rehabilitacji. Na drodze s5 w Kujawsko-Pomorskiem miały wypadek. Dziewczynka zmarła, a jej mama jest w śpiączce. Sprawcą wypadku był 69-latek, który mimo ostrzeżeń innych uczestników ruchu, przejechał wiele kilometrów ekspresówki pod prąd. Choć emocje po tragedii jeszcze nie opadły, w czwartek, 18 stycznia znalazł się kolejny „odważny”, który podróżował drogą s5 w przeciwnym kierunku jazdy. O kierowcy, który powtórzył wyczyn 69-latka informuje na Facebooku Bydgoszcz 998.

Jak podaje Bydgoszcz 998 na swoim facebookowym profilu – emocje po śmierci Kseni i dwóch innych osób na trasie ekspresowej s5 w woj. kujawsko-pomorskim jeszcze nie opadły. Tymczasem w czwartek, 18 stycznia, 5 dni po tragicznym wypadku, na tej samej trasie ekspresowej pod prąd przejechał się kolejny kierowca.

Bydgoszcz 998 umieściło relację świadka zdarzenia.

- Witam dnia dzisiejszego tj. 18.01 o godzinie 7 rano, pojazd osobowy na blachach CSW, pierw przejechał zjazd na Bydgoszcz na wysokości alei dębowej, następnie zawrócił i wracał pod prąd. Nie pomogło ani używanie sygnałów świetlnych ani dźwiękowych. Dopiero co mieliśmy jeden wypadek śmiertelny, a teraz było bardzo blisko kolejnego – informuje świadek.

Zobacz nagranie

Bydgoszcz 998 oznaczyła w poście Komendę Miejską Policji w Bydgoszczy, Komendę Wojewódzką Policji w Bydgoszczy oraz Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad.

Przypomnijmy, że do tragicznego zdarzenia na trasie ekspresowej s5 doszło w sobotę, 13 stycznia pomiędzy węzłami Opławiec a Bydgoszcz Zachód. 69-letni kierowca – sprawca wypadku – jechał wiele kilometrów pod prąd, uciekał przed policją i uderzył w mercedesa, w którym było pięć osób. Zginął na miejscu.

Ratownicy na miejscu i lekarze w szpitalu podjęli walkę o życie najciężej poszkodowanych ludzi z drugiego samochodu. Niestety, najpierw zmarło 4-letnie dziecko, potem kierowca drugiego auta.

Podróżowała nim ukraińska rodzina, która w Polsce szukała schronienia. W ojczyźnie wszystko zabrała jej wojna. Pół roku wcześniej 4-latka przeżyła wypadek. Zginął w nim jej dziadek i ciotka. Jej matka, Kateryna straciła wówczas siostrę i ojca. Przez wiele miesięcy walczyła o życie i zdrowie córeczki.

Dziewczynka przeszła m.in. operację nastawienia trzonu kości udowej ze stabilizacją prętami. Lekarze przeprowadzili także stabilizację kręgosłupa szyjnego. Katerynie pomagali obcy ludzie, bo potrzebne były pieniądze na leczenie po tym, jak w sierpniu 2023 roku dziewczynkę cudem udało się uratować po wypadku.

W styczniu dziewczynka wracała z rehabilitacji. Felernego dnia rodzina znów miała wypadek, znów nie ze swojej winy. Dziewczynka zmarła. Jej matka jest w śpiączce.

G.SCHETYNA: CPK? POTRZEBNE JEST DUŻE LOTNISKO