Protest

i

Autor: Dorota Witt

protest rolników 2024

Był wypadek, a karetka przebijała się przez korek na DK 80 blokowanej przez rolników. Tam nie było jak zrobić korytarza życia

2024-03-23 16:07

Rolnicy blokowali 20 marca DK 80 w Strzyżawie. Policja kierowała ruchem, wjazd na most fordoński od strony Dąbrowy Chełmińskiej i Bydgoszczy był utrudniony. Po południu tworzyły się tam duże korki. Właśnie w godzinach szczytu dwa auta zderzyły się kilka kilometrów za barykadą, w Ostromecku. Kierowca jednego z nich nie mógł wyjść z auta, a karetka nie mogła sprawnie przedrzeć się przez korek.

Protest rolników pod Bydgoszczą 20 marca. Karetka jechała DK 80 i DW 551, a tam zator

Protest rolników na terenie gminy Dąbrowa Chełmińska, w rejonie skrzyżowania DK 80 i DW 551, był zgłoszony z wyprzedzeniem. Rolnicy zaznaczali, że to akcja przewidziana na miesiąc, a więc aż do 19 kwietnia. Na taką formę zgodził się wójt gminy, ale w czasie, kiedy inni samorządowcy wydawali decyzje odmowne i sprawy trafiały do sądu, który zakaz podtrzymywał (mowa m.in. o proteście planowanym w Bydgoszczy czy Białych Błotach), władze Dąbrowy Chełmińskiej podjęły rozmowy z protestującymi. Kompromisem miał być ruch wahadłowy na wjeździe na most fordoński zamiast całkowitej blokady - pod rygorem rozwiązania zgromadzenia. Rozwiązanie się sprawdzało przez większa część dnia. Do godz. 8 kierowcy bez większych przeszkód wjeżdżali do miasta. Rolnicy ustawili barykadę na przejściu dla pieszych w Strzyżawie już o godz. 2 w nocy, DK 80 była zresztą zablokowana także na innych odcinkach w stronę Torunia. Kierowcy jeździli objazdami m.in. przez Dąbrowę Chełmińską, by dostać się do Bydgoszczy. Tych jadących z miasta policjanci kierowali w DW 551, oni sterowali ruchem. Tworzyły się korki po obu stronach przeprawy, ale nie trzeba było długo czekać na przejazd.

Na DW 551 w kierunku Ostromecka szans na korytarz życia nie było

Sytuacja zaogniła się jednak w godzinach popołudniowego szczytu. Na korki związane z protestem i natężeniem ruchu nałożył się wypadek. Do zderzenia dwóch aut osobowych doszło w Ostromecku, kilka kilometrów za blokadą. Jeden z kierowców potrzebował pomocy medycznej. Świadkowie opowiadają, że karetka miała duży problem z przebiciem się przez sznury aut po obu stronach jezdni. Kierowcy starali się tworzyć korytarz życia, ale na ostrych zakrętach dość wąskiej drogi praktycznie bez pobocza i to pod górę było bardzo ciasno, zwłaszcza że w kolejce aut były też ciężarówki.

Strażak: Pomoc dotarła niezwłocznie, bo zastępy jechały do poszkodowanego z różnych stron

- Do zdarzenia zadysponowano jednostkę Państwowej Straży Pożarnej, zastęp z OSP Wałdowo Królewskie i dwa zastępy OSP Dąbrowa Chełmińska - informuje st. kpt. Karol Smarz, oficer prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Bydgoszczy. - Nie odnotowaliśmy zagrożenia związanego z wydłużonym czasem dojazdu z uwagi na utrudnienia wynikające z protestu, bo jednostki dojeżdżały z różnych stron. Poszkodowany otrzymał pomoc niezwłocznie. Czas dojazdu mieści się w standardowym czasie, wyniósł kilka minut od chwili wpłynięcia zgłoszenia. Karetka dotarła minutę po strażakach z OSP Dąbrowa Chełmińska, a jechała od strony Fordonu - dodaje.

Zagrożeniem byłoby unieruchomienie wozu ratowniczego

Karol Smarz podkreśla, że dla strażaków pokonywanie zatorów i przebijanie się przez korki to codzienność, zwłaszcza w godzinach szczytu na drogach takich jak DW 551, gdzie nie ma szerokiego pobocza.

- Pojazdy nie mogą wtedy jechać z pełną prędkością, jadą wolniej, ale za sytuację zagrożenia można byłoby uznać taki zator, który wymusiłby na ratownikach zatrzymanie wozu i unieruchomiłby ich np. kilka kilometrów przed miejscem zdarzenia. W opisywanej sytuacji tak nie było - zanzacza Karol Smarz.

Mężczyzna skarżył się na ból w klatce piersiowej, nie mógł wysiąść z auta

W Ostromecku zderzyły się dwie osobówki, jedna najechała na tył drugiej. W autach byli tylko kierowcy, jechali w stronę Bydgoszczy. Jeden z mężczyzn skarżył się na ból w klatce piersiowej, nie mógł wyjść z auta, nie był jednak uwięziony w wyniku zgniecenia pojazdu. W raporcie strażak opisał, że przyczyną były duże emocje i stres spowodowany kolizją. Ratownicy z karetki udzielili mu pomocy na miejscu, nie zabrali go do szpitala. Strażacy musieli zamknąć drogę na czas prowadzenia akcji (od ok. 16.30 do ok. 18). Korki z obu stron tylko się powiększały. Interweniował wójt gminy Dąbrowa Chemińska - dowiedzieliśmy się o tym nieoficjalnie. Podobno na tę sytuację powoływał się, prosząc rolników o przerwanie zgromadzenia. Próbowaliśmy dodzwonić się do wójta, Radosława Ciechackiego kilkukrotnie, ale w sekretariacie słyszeliśmy tylko, że nie ma czasu na rozmowę.

Mieszkańcy gminy w internecie opisują jeszcze jeden epizod z karetką. Dobrą godzinę przed wypadkiem ratownicy zostali wezwani do przychodni w Czarżu (by tam dojechać z Bydgoszczy, też trzeba pokonać most fordoński, gdzie w czasie protestu rolników był wprowadzony ruch wahadłowy). Pomocy potrzebowała starsza osoba.

- Pani z załogi karetki przepraszała, że tak późno dojechała, ale byli zablokowani na moście - relacjonuje internauta. - Mogło chodzić o małe dziecko, które się dusi i każda minuta jest ważna. Karetka ma taranować wszystko na drodze, by zdążyć ocalić ludzkie życie, bo służby i osoby odpowiedzialne za protest nie potrafią zapewnić swobodnego dojazdu karetkom? - mówi rozgoryczony.

Gmina poinformowała o zakończeniu protestu przed mostem fordońskim

Ostatecznie ok. godz. 20 protest rolników się zakończył, choć wcześniej GDDKiA informowała, że tego dnia w tym miejscu potrwa do godz. 23. Rano, 21 marca, na facebookowej stronie gminy nie znaleźliśmy informacji, które wcześniej tam były - o proteście, o tym kiedy się odbędzie i jak będzie przeprowadzony.

Niedługo przedstawiciele rolników protestujących w Strzyżawie mają się spotkać z wojewodą kujawsko-pomorskim. Na razie ani oni, ani władze gminy nie precyzują, czy wyjdą jeszcze na drogi - jak zakładali, zgłaszając zgromadzenie, do 19 kwietnia.

Pirat drogowy w centrum Bydgoszczy