Szkoła TVP: Co to są liczby parzyste? HIT prowadziły białostoczanki. Wylał się na nie hejt

2020-04-07 6:55

Jak nie Kononowicz i Kruszwil to Szkoła TVP, a w niej – 2 nauczycielki z Białegostoku. Panie prowadziły niechlubny HIT o liczbach parzystych i nieparzystych. Pod ich adresem sypie się krytyka, a w Internecie mnożą się memy o Szkole TVP. Zarówno z udziałem białostoczanek, jak i całokształtu cyklu, który wywołał prawdziwą internetową burzę.

Szkoła TVP: Memy, a na nich nauczycielki z Białegostoku

"Szkoła z TVP. Lekcja z Matematyki" to odcinek, który prawdopodobnie już przeszedł do historii "internetów". Wystąpiły w nim 2 nauczycielki ze Szkoły Podstawowej nr 49 w Białymstoku. Ich zadaniem było wytłumaczyć zgromadzonymi przed telewizorami uczniom, dlaczego niektóre liczby dzielimy na parzyste, a niektóre na nieparzyste. Proste? Niekoniecznie, ponieważ w wyjaśnieniu, którego użyły nauczycielki, pogubiłby się prawdopodobnie niejeden dorosły.

"Co to znaczy, że liczba jest parzysta?" pyta telewidzów jedna z pań. "To chyba znaczy, że ma parę" odpowiada jej druga z nauczycielek. "Co to jest para?" pyta pierwsza z pań. "Czy my z panią Asią jesteśmy parą?" dodaje, po czym obie zgadzają się, że tak – obie są para.

Zobacz też: Jak samemu zrobić maseczkę ochronną na twarz? Instrukcja krok po kroku [WIDEO]

Szkoła TVP: Memy. Co to jest liczba parzysta?

To jednak nie koniec, a preludium tłumaczeń. Jak jedna z nauczycielek postanowiła wytłumaczyć, że liczba 10 jest parzystą? Oto odpowiedź:

Dlaczego liczba 10 jest liczbą parzystą? Bo ma parę.

Proste, prawda? To niestety nie koniec wpadek. Podobnym hitem stał się odcinek programu "Szkoła z TVP", gdzie jedna z pań tłumaczyła, czym jest średnica. Nie dość, że pomyliła pojęcie średnicy z obwodem, to jeszcze posłużyła się równie dziwnym tłumaczeniem, co w przypadku liczb parzystych:

ESKA Top 5 - odc. 114
Sonda
Co sądzisz o programie "Szkoła z TVP"?

Szkoła TVP: Memy opanowały sieć. Internauci oburzeni lekcjami w telewizji

Nauczycielki z Białegostoku, podobnie jak większość występujących w odcinkach "Szkoły z TVP" osób (z zawodu nauczycieli), stały się bohaterkami memów. W niektórych przypadkach wywołują one jednak śmiech przez łzy. Trzeba bowiem przyznać, że jakość "Szkoły z TVP" jest fatalna. Wielu internautów jest oburzonych, że za publiczne pieniądze realizuje się tego typu programy, w których nie dość, że roi się od braku profesjonalizmu, to jeszcze podaje się błędne bądź niezrozumiałe informacje. Nie pomaga obrona, że nauczyciele, którzy zdecydowali się wystąpić przed kamerami, nie mieli dużo czasu, by przygotować się do prowadzenia lekcji w taki sposób i jest to dla nich novum.

Jak podaje "Kurier Poranny", w obronie nauczycielek z SP nr 49 w Białymstoku stanął minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski. Podziękował nie tylko im, ale i wszystkim nauczycielom, którzy wystąpili przed kamerą, podejmując się "tego trudnego zadania" (słowa ministra). Zapowiedział, że osobiście skontaktuje się z nauczycielkami, by im pogratulować.

Innego zdania jest wiceprezydent Białegostoku, Rafał Rudnicki. Lekcje w TVP uważa za okropne i obawia się, że skoro tak wyglądaja w publicznej telewizji, to bardzo możliwe, że w podobny sposób prowadzi się je w szkołach. 

Fragment odcinka "Szkoła TVP. Matematyka" o liczbach parzystych możecie obejrzeć poniżej:

Szkoła z TVP a nauczanie zdalne w domach

"Szkoła z TVP" powstała w odpowiedzi na aktualną sytuację w naszym kraju. Od blisko 3 tygodni pozamykane są wszystkie placówki oświatowe - żłobki, przedszkola, szkoły podstawowe i średnie. Lekcje odbywają się w domu, w systemie zdalnym. Niestety, większość pracy spadła teraz z nauczycieli na rodziców. "Szkoła z TVP" stworzona została z myślą o tym, by ich nieco odciążyć, przenosząc nauczanie zdalne znad biurka przed ekran telewizorów. Niestety cykl, zamiast wdzięczności, zaczął wywoływać rozbawienie, oburzenie lub jedno i drugie.

Wiadomo już, że 2 nauczycielki od liczb parzystych zostały odsunięte od prowadzenia programu "Szkoła z TVP".

Szkoła z TVP: Nieuczciwa rekrutacja? "Nauczyciel byli typowani"

Według naszych nieoficjalnych doniesień rekrutacja do programu "Szkoła z TVP" przebiegła w przyspieszonym tempie. Jedna z Czytelniczek naszego portalu (chce zachować anonimowość) podzieliła się a nami tym, jak przebiegała w placówce, w której pracuje jej mama - nauczycielka:

- Nauczyciele były typowani. Szkoła dostała z góry przykaz, żeby kogoś wyznaczyć, więc wyznaczyli kogoś, kogo nie lubią, np. kto nie należy do partii lub związków zawodowych (opisane wyżej nauczycielki należą do Solidarności - przyp. red.), czyli ten "gorszy sort" - tłumaczy nam Czytelniczka. - Nie było powiedziane, od kogo jest przykaz, tyle że "z góry". Moja mama przez 2 tygodnie nabawiła się nerwicy, bo kazali jej iść najpierw do CEN-u, a potem do TV prowadzić lekcje. Powiedziała, że nie ma mowy. Na szczęście nie zwolnią jej, bo weszła właśnie w okres ochronny.

Według naszej Czytelniczki występujący w "Szkole z TVP" mieli tylko 1 dzień, by przygotować się do lekcji, a odcinki realizowane są bez żadnego scenariusza.

Podobne informacje przekazały anonimowe nauczycielki w rozmowie z Onetem. Stwierdziły, że przygotowywały wszystkie odcinki z dyrektorskiego polecenia, same, bez żadnego przygotowania, scenariusza ani pomocy ze strony realizatorów. Towarzyszyły im presja czasu, ogromny stres oraz chaos, które przełożyły się negatywnie na jakość występu.

Telewizja Polska zaprzeczyła takim informacjom, twierdząc, że sypiący się pod adresem nauczycieli ze "Szkoły z TVP" wynika głównie z "niedojrzałości społecznej" i "niskich pobudek hejterów".