Wrocław

i

Autor: Wikimedia Commons

Ale historia!

Zabójcze róże, kluski z kamienia i przegrane w karty ubrania. Legendy i mity o Wrocławiu

2024-02-15 15:07

Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego Wrocław nazywa się właśnie Wrocław, skąd wzięło się Psie Pole, albo z jakiej przyczyny przy wejściu do ratusza niektórzy pocierają głowę lwa? Wrocławskie mity i legendy są bardzo zróżnicowane. Części z nich na pewno nie znaliście!

Mitów i legend o Wrocławiu jest całkiem sporo, choć często nawet rodowici mieszkańcy znają ich wszystkich. O genezie nazwy miasta, niektórych jego dzielnic, bramie kluskowej i wielu innych ciekawych historiach przeczytacie poniżej.

Dlaczego Wrocław nazywa się Wrocław?

Według legend za założenie grodu na obecnych terenach Wrocławia odpowiedzialny był czeski książę Wratysław (Vratislav I). To od jego imienia powstała Vratislavia, co w tłumaczeniu na nasz język oznacza właśnie Wrocław. Co ciekawe, w historię naszego miasta zamieszany jest także Mieszko I. To on zbudował pierwszy gród na Ostrowie Tumskim.

Biała róża, czyli zwiastun śmierci dla wrocławskich księży

Dość makabryczną legendą jest z kolei ta o pewnym pięknym kwiacie. Głosi ona, że jeśli duchowny, siadając na swoim miejscu w kadrze znajdzie białą różę, w przeciągu trzech najbliższych dni umrze. Geneza tej historii sięga czasów biskupa Wawrzyńca, który miał umrzeć właśnie od zapachu swoich ukochanych róż. W XIX wieku śmierć próbował przechytrzyć pewien młody wikary. Przerzucił on różę ze swojego siedzenia na krzesło starego kanonika. Nic to nie dało - po trzech dniach to jego dopadła kostucha. 

Brama Kluskowa i kamienny posiłek

Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego na Bramie Kluskowej znajdziemy skamieniałą kluskę? Okazuje się, że ma to swoje podłoże we wrocławskich legendach. Dawno temu w podwrocławskiej wsi żyła pewna kobieta. Legenda mówi, że robiła ona najlepsze kluski - pulchne i smakowicie ociekające słoninką. Jej mąż niezwykle rozpaczał po jej śmierci, dlatego, będąc akurat w mieście, postanowił się za nią pomodlić. Przed powrotem domu mężczyzna przysiadł na chwilę w bramie i zasnął, a gdy się obudził, zobaczył koszyczek klusek przygotowanych przez jego żonę. Obiecał sobie, że zje wszystkie oprócz jednej, którą powiesi później na bramie.  

Wrocławski nagi szermierz przy Uniwersytecie Wrocławskim

26 listopada 1904 roku na placu Uniwersyteckim stanęła bardzo charakterystyczna rzeźba. Nagi szermierz do dziś roznegliżowany wita wszystkich przechodniów. Jak się okazuje, autor rzeźby, prof. Hugo Lederem, stworzył szermierza na swoje podobieństwo. W czasach studenckich Lederem doświadczył nieprzyjemnej historii - upojony piwem grał w karty, ale nie szło mu najlepiej i przegrał cały swój majątek. Chcąc się odkuć, zaczął stawiać również swoje ubrania, równie nieskutecznie, co wcześniej. Pozostawiono mu jedynie szpadę - symbol męstwa i honoru. 

Bitwa na Psim Polu

Nazwa osiedla wywodzi się od bitwy, która miała miejsce w 1109 roku. Wojska Bolesława Krzywoustego rozgromiły tu niemieckie rycerstwo, które mimo liczebnej przewagi nie sprostało trudom walki. Na Psim Polu nie pochowano jednak trupów, a na pobojowisko zbiegły się okoliczne psy, które zaczęły zjadać ciała poległych wojaków.

Lew i orzeł przy wejściu do katedry

Widzieliście kiedyś, jak wchodząc do wrocławskiej katedry ktoś pociera kamienną rzeźbę? Ma to swoje podłoże w jednej z lokalnych legend. Podobno, jeśli samotna kobieta chce poznać mężczyznę swojego życia, to musi dotknąć znajdującego się tam lwa. Z kolei jeśli to mężczyzna chciałby odnaleźć swoją ukochaną, to dotknąć musi orła.