KE oraz USA ostrzegają przed potencjalną eskapacją napięcia na Ukrainie

i

Autor: fot. twitter Wolodymyr Zeleński KE oraz USA ostrzegają przed potencjalną eskapacją napięcia na Ukrainie

Zamach stanu na Ukrainie. Polityczny mit czy realne zagrożenie? [WYWIAD]

2021-11-30 19:18

Zachód się naradza i "dmucha na zimne". Nie wyklucza kolejnych sankcji przeciwko Białorusi i Rosji. To po tym jak prezydent Ukrainy ujawnił, że ukraińskie służby posiadają nagrania rozmów o planowanym zamachu stanu na Ukrainie. Może się odbyć 1-2 grudnia z udziałem Kremla i ukraińskiego oligarchy, Rinata Achmetowa - zięcia Łeonida Kuczmy.

Tragiczny finał warszawskich reprywatyzacji. Do kin wchodzi film „Lokatorka”, który pokazuje prawdę!

Komisja Europejska oraz wywiad USA ostrzegają przed możliwą eskalacją agresji rosyjskiej na Ukrainie. W tym samym czasie ukraińskie służby prowadzą postępowanie w sprawie doniesień o rzekomym zamachu stanu. O jego wynikach mają poinformować w najbliższych tygodniach. Co się dzieje w Kijowie? Z prof. Tomaszem Stryjkiem, historykiem, politologiem z Collegium Civitas i autorem książek o Ukrainie rozmawiała nasza reporterka Alina Makarczuk.

A.M.: Panie Profesorze, jak Pan odbiera te doniesienia o rzekomym zamachu stanu na Ukrainie? To polityczny mit Zełeńskiego czy realne zagrożenie? Ukraińskie służby twierdzą, że posiadają nagrania, które mają potwierdzać, iż takie plany Kremla były z Achmetowym omawiane.

T.S.:​ To nawet nie jest mit polityczny, tylko pewnego rodzaju zagrywka prezydenta Zełeńskiego w konflikcie z Achmetowym.Mogę postawić hipotezę, że jest to próba wykorzystania sytuacji międzynarodowej, którą Rosja wytworzyła. Ta sytuacja jest dla Ukrainy trudna, a sam Achmetow może miał jakąś rozmowę, może rzucił coś w stylu "dni Zełeńskiego są policzone". Może służby ukraińskie to nagrały. Nic nie wskazuje na to, że doprowadzi do zamachu stanu czy włączy się w jakieś działania przeciwko państwu ukraińskiemu. Tutaj jest jeden ważny element. Od dłuższego czasu Zełeński, zresztą słusznie, dąży do deoligarchizacji Ukrainy. Pod nową ustawę, która ogranicza działalność polityczną oligarchów, podpada właśnie Achmetow. Jest wpływowym przedsiębiorcą na Ukrainie, produkuje węgiel w Donbasie i energię elektryczną, posiada media, poprzez które wywiera wpływ na politykę, mimo tego, że bezpośrednio w niej nie uczestniczy. Ma też sprawę sądową, która ma rozstrzygnąć czy i w jakim stopniu skorzystał na tych swoich wpływach węglowych, co przyczyniło się w 2016 roku do zmiany prawa i do podwyższenia cen ukraińskiej energii. Sprawa trzykrotnie była już w sądzie. Trzy razy sądy umarzały te śledztwa. Jutro ma być kolejna rozprawa sądowa w sprawie Achmetowa. Trudno natomiast ocenić, czy miał jakiś wpływ na procesy sądowe wcześniej. Teraz ma otwarty konflikt z Zełeńskim, który się właśnie zaostrza.

A.M.: Jeśli to jest sprawa wewnętrzna, to po co Zełeński wysłał tak mocny sygnał do Zachodu o rzekomym zamachu? W tym roku ukraińskie służby weszły w posiadanie blisko 40 podobnych nagrań o rzekomych zamachach czy eskalacji konfliktu z Rosją. Dlaczego w takim razie akurat ten przypadek Zełeński wysłał w świat?

T.S.: Myślę, że przyciąganie uwagi Zełeńkiego do sytuacji na Ukrainie dzisiaj jest zasadne. Zagrożenie jest realne. Podejrzewam, że wcześniejsze rozmowy mogły również być nagrywane. Kreml mógł go badać, o czym mogły wiedzieć ukraińskie służby. Mogła to też być prowokacja ukraińska. Jak się mówi o zamachu to przed oczami powstają straszne obrazki, ale nie wyobrażam sobie jak Achmetow, nawet posiadając ogromne wsparcie rosyjskie, miałby to na placu Bankowym w Kijowie przeprowadzić.

A.M.: Część ekspertów od bezpieczeństwa uważa, że dziś Ukrainę trudniej jest zaatakować od środka, ale łatwiej z południa, z Krymu, wschodu czy północy, gdzie przebiega granica z Białorusią, która jest dziś w rękach Łukaszenki. Mamy dziś kryzys migracyjny na granicy polsko-białoruskiej. Może się zmienić kierunek transportu migrantów na Ukrainę, przez co ukraińskie władze uszczelniły kontrole granic. Ten scenariusz jest bardziej realny niż zamach stanu?

T.S.: Oczywiście. Jest takie zagrożenie. Chociażby poprzez uderzenie z północy, wojska rosyjskie są w dyspozycji Białorusi. Możliwe jest również przerzucanie migrantów z polsko-białoruskiej granicy na Ukrainę. Wydaje mi się, że Zełeński mógł mieć obawy z tym związane. Plus te nagrania Achmetowa... Uderzył więc z "grubej armaty", definiując to zagrożenie jako "zamach stanu". Podając nazwiska i datę. Zobaczymy. Nic dziś nie jest pewne.

A.M.: Aleksander Kwaśniewski w jednym z wywiadów stwierdził, że to wzmożenie wojsk rosyjskich przy granicy z Ukrainą to zastraszanie, a wojna z Kijowem Moskwie się nie opłaca. O co w takim razie dziś gra Putin? Chodzi o Nord Stream II czy o coś więcej?

T.S.: Tutaj niewątpliwie ważą się losy Nord Stream II i to jest bez wątpienia element przetargowy. To jest część szerszej rozgrywki Putina, gdzie on strasząc wojną, będzie próbował coś z Zachodem wynegocjować.

A.M.: Namawianie Zachodu do rozmów z Łukaszenką jest częścią tej strategii?

T.S.: Trudno powiedzieć, czy Putin miał wpływ na rozmowę Łukaszenki z kanclerz Niemiec, ale rzeczywiście mu się to wszystko opłaca. To się może zakończyć ustępstwami Zachodu.

A.M.: Jaki Pan widzi najgroźniejszy dla Ukrainy scenariusz?

T.S.: Wkroczenie militarne Rosji i odcięcie Ukrainy od Morza Czarnego, ale to by było nie do przyjęcia dla Niemiec i USA.

A.M.: A najlepszy scenariusz?

T.S.: Najlepszy jest niestety bardzo mozolny. To ostrożna polityka reformatorska Poroszenki i Zełeńskiego. To się już dzieje. Ale dopiero zmiana w Rosji doprowadzi do zmiany sytuacji na Ukrainie. Do tego czasu państwo ukraińskie musi się reformować. Bo wizja wejścia Ukrainy do UE jest bardzo odległa. Utracone terytoria, konflikt z mocarstwem. UE nie przyjmie takiego państwa.

A.M.: Tego chce Putin? Podzielonej UE? Samotnej Ukrainy? Europę w ciągłej niepewności?

T.S.: Na pewno tak jest. To gra na zmęczenie. To mu się udaje. Co pół roku robi militarne ćwiczenia i wojskową mobilizację. Na tym Putin opiera całą kalkulację, że jest na Zachodzie postrzegany jako groźny gracz. Gracz w szachy, który przesuwa swoją armię, ale nie przekracza granicy wielkiej wojny. Tutaj, w kontekście uruchomienia Nord Stream II, on Unię rozbraja i trzyma w napięciu, dając do zrozumienia, że w każdej chwili może uderzyć. Myślę, że będziemy grać w te szachy jeszcze bardzo długo.

A.M.: Chyba że na Kremlu zmieni się władza... Czy Pan w to wierzy?

T.S.: Niestety w to nie wierzę. Gdyby Zachód mocno ograniczył dostawy paliw kopalnych od Rosji oraz zatrzymał uruchomienie Nord Stream II, to sytuacja gospodarcza w Rosji by się znacznie pogorszyła, a to ostatecznie mogłoby doprowadzić do większych manifestacji społecznych. Problem Rosji polega na tym, że wolna opinia publiczna istnieje tylko w Moskwie i Petersburgu. Potencjał dwóch miast to zbyt mały potencjał, żeby mógł decydować o losach całego kraju. Trzecie miejsce, gdzie w Rosji jest wolność wypowiedzi to internet. Tutaj Nawalny położył mocny fundament manifestowania swoich poglądów w tej przestrzeni, ale do momentu, kiedy Rosjanie wyjdą na ulice, jest daleka droga. Była taka próba w 2011 roku, ale ona poniosła porażkę. Tutaj potrzeba zjednoczonego i stanowczego Zachodu.

A.M.: Ale w opinii niektórych polityków ukraińskich, w tym prorosyjskich - Zachód dalej się zgadza na szorstką przyjaźń z Rosją, bo "nie ma wyjścia".

T.S.: O przyjaźni bym nie mówił, to raczej logika gry twardych interesów z dyktatorem. Zachód nie jest autorytarny, nie ma gotowej opinii publicznej przygotowanej do wielkiej wojny, a Putin ma takie ambicje. Pamiętam słowa Merkel do Obamy "Barack, on żyje w innym świecie niż my". To jest człowiek, który nie wyklucza wojny między państwami europejskimi, a my myślimy zupełnie inaczej".

Czytaj także: COVID atakuje dzieci. W połowie warszawskich szkół zawieszone zajęcia

Masz dla nas ciekawy temat lub jesteś świadkiem wyjątkowego zdarzenia? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i newsy z Waszej okolicy!

QUIZ. BANALNE pytania z Milionerów. Nawet dziecko zna odpowiedź. Ale... czy na pewno?

Pytanie 1 z 10
Na akord można: