Kosmiczny złom, który może spaść nad Polską
Kosmos 482 to radziecka sonda międzyplanetarna, która miała dotrzeć na Wenus. Została wystrzelona w 1972 roku, jednak z powodu awarii nie opuściła orbity okołoziemskiej. Od ponad 50 lat obiekt krąży wokół Ziemi i dopiero teraz jego trajektoria wskazuje na nieuchronne wejście w atmosferę.
Jak zaznacza profil naukowy „Z głową w gwiazdach”, sonda waży około pół tony i została zaprojektowana z myślą o przetrwaniu warunków atmosferycznych Wenus – znacznie gęstszych i bardziej ekstremalnych niż ziemska atmosfera. To sprawia, że istnieje realne ryzyko, iż dotrze na powierzchnię Ziemi w jednym, nienaruszonym kawałku.
Dwa możliwe przeloty nad Polską
Zarówno w komunikacie POLSA z 8 maja, jak i w analizie przedstawionej dzień później przez Karola Wójcickiego, zawężono okno czasowe możliwego wejścia sondy w atmosferę. Obecnie przewidywana godzina deorbitacji to 10 maja 2025 r. ok. 04:02 CEST, z marginesem błędu wynoszącym +/- 13 godzin.
W tym czasie Kosmos 482 wykona dwa przeloty bezpośrednio nad Polską:
- 06:36–06:37 (według „Z głową w gwiazdach”) Jelenia Góra – Terespol (komunikat nieoficjalny od eksperta) lub 06:40–06:42 (według POLSA), trajektoria: Jelenia Góra – Biała Podlaska (oficjalny komunikat)
- 08:06–08:07 Zielona Góra – Łódź – Włodawa (według autora ZGwG - nieoficjalnie) lub 08:11–08:13, trajektoria: Zielona Góra – Łódź – Lublin (komunikat oficjalny od POLSA)
Największą uwagę obserwatorów przyciąga drugi przelot – czas środka niepewności pokrywa się niemal idealnie z godziną 08:07, co wskazuje, że właśnie wtedy może dojść do deorbitacji.
Co się stanie, jeśli sonda wejdzie nad Polską?
Szanse na zobaczenie spektakularnego zjawiska są niewielkie. Cały kraj ma być w tym czasie przykryty niskim pułapem chmur, a nad Mazowszem przejdzie front z opadami deszczu. Ale – jak zaznacza Karol Wójcicki – możemy usłyszeć moment wejścia obiektu w niższe warstwy atmosfery.
- Gdyby sonda weszła w atmosferę nad naszym obszarem, to po kilku minutach najprawdopodobniej usłyszymy głośny huk związany z jej przejściem do prędkości poddźwiękowej – napisał.
POLSA. Komunikat z 8 maja
W oficjalnym komunikacie z 8 maja Polska Agencja Kosmiczna informuje, że monitoruje sytuację we współpracy z agencjami kosmicznymi UE i USA. Służby odpowiedzialne za zarządzanie kryzysowe są informowane na bieżąco. W komunikacie nie pojawiła się jednak informacja o tym, że obiekt może spaść na ziemię – jak wskazuje ekspert - w jednym kawałku. Mowa wyłącznie o jego szczątkach.
- Obiekt może nie spalić się całkowicie, a jego szczątki mogą dotrzeć do powierzchni Ziemi na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej – ostrzega POLSA, nie wskazując jednak żadnego konkretnego obszaru jako szczególnie zagrożonego.
Czy powinniśmy się bać?
Zarówno POLSA, jak i ekspert podkreślają, że nie ma powodów do paniki. Ryzyko trafienia kogokolwiek lub czegokolwiek przez szczątki sondy jest ekstremalnie małe – tego typu zjawiska zdarzają się na świecie bardzo rzadko, a większość fragmentów zwykle ląduje w oceanach lub na bezludnych terenach.
Warto jednak zaznaczyć, że szczegółowe informacje w sprawie upadku sondy na Polskę pojawiły się w social mediach i zostały skomentowane przez popularyzatora astronomii. Jak zaznaczała wcześniej Polska Agencja Kosmiczna: „Oficjalne informacje dotyczące przewidywania wejścia w atmosferę Ziemi sondy COSMOS 482 dostępne są wyłącznie za pośrednictwem oficjalnych kanałów informacji rządowej. POLSA i instytucje rządowe nie autoryzują i nie odpowiadają za informacje publikowane w innych niż oficjalne kanałach.”