- Incydent z dronami nad Polską, określony przez Zełenskiego jako „skrajnie niebezpieczny precedens”, eskaluje konflikt.
- Premier Tusk potwierdza zestrzelenie co najmniej ośmiu rosyjskich dronów nad terytorium NATO, co jest pierwszym takim zdarzeniem.
- Ten bezprecedensowy atak Rosji na terytorium NATO zmusza do refleksji nad dalszymi konsekwencjami.
Nocny incydent nad Polską nabiera coraz poważniejszego wymiaru. Najnowsze informacje płynące prosto z Kijowa rzucają nowe światło na skalę zagrożenia. Głos w sprawie zabrał prezydent Wołodymyr Zełenski, a jego słowa potwierdził premier Donald Tusk, mówiąc o historycznym precedensie.
"Co najmniej osiem dronów uderzeniowych skierowanych w stronę Polski"
W specjalnym komunikacie opublikowanym w serwisie Telegram, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przedstawił dane, które mrożą krew w żyłach. Według niego nie był to pojedynczy, przypadkowy incydent.
"Moskwa stale testuje granice możliwości i jeśli nie spotyka się z silną reakcją, zatrzymuje się na nowym poziomie eskalacji. Dziś nastąpił kolejny krok eskalacyjny - rosyjsko-irańskie Shahedy działały w przestrzeni powietrznej Polski, w przestrzeni powietrznej NATO. Nie jeden Shahed, co można by nazwać wypadkiem, lecz co najmniej osiem dronów uderzeniowych skierowanych w stronę Polski" - poinformował Zełenski.
Prezydent Ukrainy określił sytuację jako "skrajnie niebezpieczny" precedens dla całej Europy i wezwał do zdecydowanej reakcji. "Rosjanie muszą odczuć konsekwencje. Rosja musi odczuć, że wojny nie da się rozszerzać i trzeba ją będzie zakończyć" – podkreślił.
Tusk: "Pierwszy raz doszło do zestrzelenia rosyjskich dronów nad terytorium NATO"
Słowa ukraińskiego przywódcy znajdują potwierdzenie w oświadczeniu szefa polskiego rządu. Premier Donald Tusk, przemawiając w środę przed nadzwyczajnym posiedzeniem rządu, przyznał, że sytuacja jest bezprecedensowa.
Jak stwierdził, w nocy z wtorku na środę po raz pierwszy doszło do zestrzelenia rosyjskich dronów nad terytorium państwa NATO. Podkreślił, że wszyscy sojusznicy traktują ten incydent z najwyższą powagą. Jednocześnie szef rządu przekazał kluczową informację uspokajającą: w wyniku zdarzenia nie odnotowano żadnych ofiar po polskiej stronie.
Potwierdzenie ukraińskich sił powietrznych i skala ataku
Informacje podane przez prezydenta Zełenskiego potwierdziły również Siły Powietrzne Ukrainy. W oficjalnym komunikacie poinformowały, że "co najmniej osiem wrogich bezzałogowych statków powietrznych przekroczyło granicę państwową Ukrainy w kierunku Rzeczypospolitej Polskiej".
Incydent nad Polską był częścią kolejnego zmasowanego ataku Rosji na Ukrainę. Jak podaje strona ukraińska, w nocy użyto łącznie 415 dronów szturmowych i 43 rakiet. Ataki objęły aż 15 obwodów. W mieście Wołoczyska w obwodzie chmielnickim rakieta uderzyła w szwalnię, raniąc trzy osoby. W obwodzie żytomierskim odnotowano jedną ofiarę śmiertelną. Skala ataku pokazuje, że zagrożenie w regionie jest realne i nieustannie eskaluje.
