Wstrząsająca historia psa z Mokotowa! Zwierze prawdopodobnie nigdy nie opuściło mieszkania!

i

Autor: https://www.facebook.com/OTOZ.Warszawa/photos/pcb.3980561782041354/3980541228710076 Zdjęcie poglądowe

Wstrząsająca historia psa z Mokotowa! Zwierzę prawdopodobnie nigdy nie opuściło mieszkania!

2021-08-05 11:27

Troska o zwierzęta należy do obowiązków każdego człowieka. Nasi bracia mniejsi potrzebują czasem natychmiastowej pomocy. Tak było i w przypadku suczki, która żyła uwięziona przez właściciela w mieszkaniu najprawdopodobniej przez całe swoje życie. Interwencję podjęło OTOZ Animals Inspektorat Warszawa. Więcej informacji znajdziecie w tym artykule!

Ta historia poruszyła nie tylko mieszkańców stolicy. Wstrząsającą relację z interwencji na swoim Facebooku opisało OTOZ Animals Inspektorat Warszawa. Cały opis znajdziecie poniżej.

Rolnicy. Podlasie. Majątek Gienka i Andrzeja z Plutycz. Hektary, zwierzęta, dom

,,W tym tygodniu dostaliśmy zgłoszenie do mieszkania na Mokotowie. Już sama treść przybrała charakter makabryczny.W mieszkaniu jest pies. Prawie nigdy nie wychodzi na zewnątrz. Zwykle przeszkadza sąsiadom szczekaniem i ujadaniem, ale od kilku dni już nie wyje. Nagle nastała cisza, choć pies jest w mieszkaniu. Ruszamy. Dotarliśmy na miejsce, długo i głośno pukamy do drzwi. Nikt nie otwiera, ale przy progu słyszymy szelest. Dokładny wywiad środowiskowy potwierdza, że w mieszkaniu jest pies i jego stan może być ciężki. Wiemy, że w przeszłości pies był bity.

Wzywamy policję. Załoga przyjeżdża niemal od razu. Zaangażowani policjanci z pełną siłą, nieprzerwanie, już nie pukają, a walą do drzwi. Nie ma żadnej reakcji po drugiej stronie. Okno! Okno jest uchylone po drugiej stronie bloku, od ulicy. Pędzimy w tę stronę. Wzywamy straż pożarną. Dopiero odgłos syreny wozu strażackiego powoduje, że właścicielka pojawia się w oknie i tam zastyga. Nadal nie wiemy co z psem, a kobieta zachowuje się co najmniej dziwnie. Strażacy uruchamiaj akcję ratunkową, wykorzystując podnośnik z „koszem”. Wejście oknem umożliwia otwarcie drzwi i możemy sprawdzić czy pies żyje.Naszym oczom ujawnia się skulona, wystraszona sylwetka chudego psa na tle kilkumetrowej góry śmieci.

Całe mieszkanie przypomina wysypisko. Bez problemu przypinamy psu smycz i jego wątłe łapy, bez żadnego oporu, idą z nami po świeży oddech.Na łapie psa jest widoczna znaczna narośl skórna. Obserwujemy też matowe futro i niepewny wzrok. W transporterze pies ze strachu załatwia się pod siebie, a sypkie jak piach odchody utwierdzają nas w przekonaniu, że jest odwodniony.Kobietą zajęła się policja i pogotowie, ponieważ była agresywna wobec funkcjonariuszy. Jej ogólny stan zdrowia pozostawiał wiele do życzenia, czego efektem jest skrajne zaniedbanie psa pod względem fizycznym i psychicznym.U weterynarza dowiadujemy się, że uratowany zwierzak to suczka, ok 5 lat. Być może to jej pierwsza wizyta u lekarza. Brak historii medycznej powoduje, że musimy zrobić pełną diagnostykę.

Nie chcemy szczędzić środków, aby niczego nie przeoczyć. Powiadamiamy psich behawiorystów. Ich ciężka praca dopiero się zacznie. Na piedestale priorytetów postawiliśmy wyleczenie suczki z problemów zdrowotnych i behawioralnych. Chcemy uleczyć jej ciało i duszę. Sunia spędziła tę noc w czystym miejscu, na czystym posłaniu. Na nowo poznaje zapachy trawy i dobrego jedzenia. Uczy się budować relację z człowiekiem. Najprawdopodobniej, pomimo młodego wieku, słabo widzi. Przyczyn może być wiele."