Roksolana z synkiem uciekli z Kijowa

i

Autor: Ewa Sas

Wojna przerwała im walkę o zdrowie. Mali pacjenci z Ukrainy trafili do Centrum Zdrowia Dziecka

2022-03-03 21:25

Na co dzień walczą o swoje życie ze śmiertelną chorobą. Teraz, aby móc kontynuować tę walkę, musieli w popłochu uciekać ze swojej ojczyzny. Dzieci chore onkologicznie trafiają do polskich szpitali. Koordynuje to szpital we Wrocławiu, który jest w ciągłym kontakcie ze szpitalami na Ukrainie. W momencie przekraczania granicy rodzice dzieci onkologicznych już wiedzą, do jakich miast powinni się kierować.

Pociąg z uchodźcami wojennymi ze Lwowa dotarł do Olkusza

Siedmioro pacjentów w CZD

W Centrum Zdrowia Dziecka leczy się aktualnie 7 dzieci z Ukrainy. Wśród nich 7-letni Włodek i jego mama Roksolaną Tymoczko-Vołoszyn.

- Musieliśmy przerwać leczenie na Ukrainie. Mamy taki przypadek, że jest to leczenie możliwe tylko w szpitalu w Kijowie. Przez ostatni miesiąc dostawaliśmy leczenie tam w kijowskim szpitalu. Zaczęliśmy już radioterapie. Musieliśmy to przerwać. W sobotę przyjechaliśmy z Kijowa. Uciekliśmy, lekarze nam doradzali "uciekajcie póki możecie" - mówi Roksolana.

Roksolana na co dzień mieszka we Lwowie. Tam też został jej mąż, który we wspólnych rozmowach uspokaja ją mówiąc, że we Lwowie jest bezpiecznie.

- Bardzo martwimy się o zdrowie naszego dziecka. A nie możemy dłużej przerywać tego leczenia - mówi pani Roksolana. Pod koniec tygodnia przyjedzie do niej jej mama, która pomoże w codziennym życiu. Ugotuje jedzenie czy przyniesie świeże ubranie Roksolanie i małemu Władkowi w szpitalu. - Bardzo jesteśmy wdzięczni państwu z Polski, że zgodzili się nas tu przyjmować. Jesteśmy zachwyceni pomocą, którą dostaliśmy tu w Warszawie - mówi Roksolana.

- Głównie przyjechały do nas dzieci onkologiczne. Jest dwójka pacjentów w klinice okulistyki z nowotworami oka, mamy pacjenta w klinice onkologii, w klinice pediatrii jest trójka dzieci i jeden pacjent w klinice chirurgii - mówi Katarzyna Gardzińska, rzeczniczka Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Dodaje, że rodzice przebywający z dziećmi w szpitalu mają zapewnione ciepłe posiłki a pracownicy i lokalni mieszkańcy przynoszą różnego rodzaju potrzebne produkty, jak chociażby chemia czy kosmetyki. A NFZ przypomina, że leczenie osób przyjeżdżających z Ukrainy jest bezpłatne.

Oni tam wciąż leczą te dzieci...

Nie wszyscy mieli takie możliwości, jak pani Roksolana. Lekarka, która leczyła Włodka razem z mężem została w Kijowie. Z chorymi dziećmi. - Lekarze w piątek przyjechali do szpitala. Lekarka okulistka, która się nami opiekowała jest tam do tej pory, w schronie. Bo mają dużo dzieci onkologicznych. Jej mąż-też lekarz. Cała rodziną w tym szpitalu w schronie dają pomoc dzieciom onkologicznym, które nie mogły wyjechać. Teraz przywożą do tego szpitala też dzieci ranne w wyniku ataków rakietowych - opisuje Roksolana. Dodaje, że nikt nie przypuszczał, że dojdzie do ataków na ludność cywilną.

W tej chwili w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie jest 7 pacjentów z Ukrainy, a dopiero co było ich 4. Władze obiektu przypuszczają, że ta liczba małych pacjentów będzie rosnąć z czasem.

Sonda
Czy podoba Ci się to, jak walczy Anonymous?

Masz dla nas ciekawy temat lub jesteś świadkiem wyjątkowego zdarzenia? Napisz do nas na adres online@grupazpr.pl. Czekamy na zdjęcia, filmy i newsy z Waszej okolicy!