Tajniacy w metrze
Jeżdżą wśród pasażerów, dyskretnie pełniąc służbę. Mowa o nieumundurowanych policjantach z komórek wywiadowczych. To w ramach walki z wandalizmem. Decyzja została podjęta między innymi po tym, jak ktoś zniszczył bazgrołami jeden z wagonów metra. Nieumundurowani policjanci w Warszawie codziennie pilnują porządku na terenie całego miasta, a teraz też w metrze.
- To skuteczny sposób na wykrywanie nie tylko wandali, ale też kieszonkowców. Możemy spotkać w mieście policyjnych wywiadowców, czyli funkcjonariuszy z komórek prewencji. W sposób nieumundurowany pełnią służbę. W taki sposób również dbamy o poprawę bezpieczeństwa, przeciwdziałamy kradzieżom kieszonkowym oraz wyciągamy odpowiednie konsekwencje wobec osób, które działają niezgodnie z przepisami prawa, m.in. dewastują miejskie mienie czy dopuszczają się kradzieży kieszonkowych - mówi Sylwester Marczak z Komendy Stołecznej Policji.
Po zniszczeniu wagonu metra miasto szacuje straty na setki tysięcy złotych. Tyle kosztuje naprawa wagonu i przerwa w kursowaniu pociągów. Policjanci przyjrzą się też osobom, które "dla żartów" wciskają czerwony guzik w metrze. Ruchome schody są blokowane blisko 10 tysięcy razy rocznie. Często zupełnie bezpodstawnie.
Za dewastację miejskiego mienia można dostać karę finansową. Zdarza się, że kary za tego typu zniszczenia sięgają nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. W skrajnych przypadkach może za to grozić też kara pozbawienia wolności.
