Warszawa ogłosiła przetarg na zakup pierwszych sześciu elektrycznych aut dla Komendy Stołecznej Policji. Wymogi są proste: auta mają się rozpędzać do 160 km/h i być dostosowane do potrzeb policjantów. Najpierw wyjadą na drogi trzech dzielnic: Śródmieścia, Woli i Mokotowa. W każdej z dzielnic będą zamontowane specjalne ładowarki, gdzie będzie można te pojazdy podładować. Koszt zakupu elektryków dla policji poznamy po rozstrzygnięciu przetargu. Oferty można składać do 10 marca, a policja ma 60 dni na podpisanie umowy z wykonawcą zamówienia. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem i uda się wyłonić wykonawcę - pierwsze policyjne auta elektryczne zobaczymy na warszawskich ulicach już w wakacje. Policjanci nie ukrywają, że chcą wpisać się w pewny trend proekologiczny, ale też mówią wprost - ekologiczne auta nie są kupowane z myślą o pościgach i komórki do ściągania nie będą w najbliższym czasie z nich korzystały.
- Chcemy się wpisać w trend ekologiczny, ale w taki sposób, aby nie przeszkadzało to naszej służbie. Trudno wyobrazić sobie taką sytuację, kiedy radiowóz elektryczny miałby kogoś ścigać, a poziom akumulatora nagle by zjechał do zera. Jeżeli mamy do czynienia z samochodem spalinowym to kierowca może podjechać na stacje benzynową i szybko ten poziom paliwa uzupełnić. Pojazdy elektryczne, jeśli chodzi o ładowania takie szybkie nie są - mówi Mariusz Mrozek z Komendy Stołecznej Policji.