To nie awaria
Weronika jakiś czas temu skręciła nogę. Najpierw jeździła na wózku, później miała gips. Teraz chodzi w ortezie, okazjonalnie wspomaga się kulami. Jednak pokonanie kilkudziesięciu schodów każdego dnia na stacji Pole Mokotowskie to dla niej prawdziwe wyzwanie. - Mam nogę unieruchomioną po prawie samo kolano. Ledwo jestem w stanie wyjść. Bardzo to obciąża moją nogę, która jest w okresie rekonwalescencji - mówi Weronika. - Jednak moja sytuacja zmieni się w ciągu kilku tygodni, nie będę potrzebować ortezy. Ale widziałam osoby na wózkach, które wracały do metra i musiały wysiąść na innej stacji, bo nie mogły wysiąść na stacji Pole Mokotowskie, gdyż nie miały czym. Widziałam matki z dziećmi, jak musiały wziąć pod pachę kilkunasto- czy kilkudziesięciokilogramowe dziecko a pod drugą pachę dźwigać wózek, który muszą wynieść na samą górę.
Problem jest znany urzędnikom. Na stacji metra Pole Mokotowskie są jedne z najstarszych wind w Warszawie. Zaczęły działać w momencie uruchomienia tej linii metra, czyli w 1995 roku. - Najstarsze urządzenia są w ciągłej i intensywnej eksploatacji od momentu otwarcia metra i to przekłada się na ich awaryjność. Problemem jest zużycie urządzeń i trudność w dostępie do części zamiennych - mówi Anna Bartoń, rzecznik prasowy Metra Warszawskiego. Stąd decyzja o wymianie najstarszych dźwigów na urządzenia z napędem elektrycznym. Przetarg na wymianę 30 dźwigów ogłoszono w 2019 roku. Wymieniane są hurtowo. - Do tej pory wymienione zostały windy na stacjach odcinka ursynowskiego. W tym roku prace dotyczą stacji Wierzbno, Centrum, Wilanowska i Pole Mokotowskie - wymienia Anna Bartoń. Jak dodaje - wymiana windy na stacji Pole Mokotowskie powinna się zakończyć z końcem września.
Polecany artykuł:
Wind miało być więcej
Urzędnicy planowali wybudowanie wind także po północnej stronie stacji Pole Mokotowskie. Trzy z nich miały połączyć powierzchnię z peronem, a jedna – antresolę z peronem. W tym celu Zarząd Transportu Miejskiego ogłosił przetarg, jednak jedyna oferta, jaka wpłynęła była znacznie droższa. Na inwestycję przeznaczono niespełna 5 mln zł, a oferent zaproponował wykonanie prac za 18 mln zł. Dlatego ZTM ogłosił kolejny przetarg - już czwarty. W pierwszych dwóch nikt nie złożył oferty.