Szpital Południowy na warszawskim Ursynowie

i

Autor: um.warszawa Szpital Południowy na warszawskim Ursynowie

"Miał zadziałać pełną parą, ale nie zadziałał". W Szpitalu Południowym mija drugi tydzień pracy rządowej komisarz

2021-04-08 14:31

Mijają dwa tygodnie od momentu wprowadzenia rządowego komisarza do Szpitala Południowego. Miało to sprawić, że placówka zadziała "pełną parą". Na razie to się jednak nie udało. Zamiast 300 zapowiadanych łóżek jest 160. 147 z nich jest zajętych. - To dobry efekt - uważa komisarz dr Ewa Więckowska. W najbliższych dniach placówka ma uruchomić kolejny moduł z dodatkowymi łóżkami.

Raport z Anteny 08.04

Szpital Południowy ma 160 łóżek, 147 pacjentów i rządowego komisarza

W piątek 9 kwietnia mija drugi tydzień urzędowania komisarza rządowego w Szpitalu Południowym na warszawskim Ursynowie. Powołanie pełnomocnika przez ministra zdrowia miało być konsekwencją "niezaradności władz Warszawy i braku współpracy miasta z wojewodą". To właśnie na wniosek wojewody komisarz została przez ministra powołana. Miało to również sprawić, że miejska placówka w trybie ekspresowym uruchomi 300 zapowiedzianych łóżek "covidowych" i zadziała pełną parą. Na razie to się jednak nie udało. W tej chwili ma 160 miejsc dla pacjentów z koronawirusem. Zajętych jest 147.

- To wszystko zależy od tego, jak przebiega ta fala epidemii i jaki jest ruch. Myśmy też dużo pacjentów wypisali. Niektórzy pacjenci umierają. Cały czas powiększamy bazę łóżkową. Natomiast równolegle musimy wyposażać ten szpital, bo on jest niewyposażony. Nie ma komputerów, kupionych przez miasto. Nie ma defibrylatorów. Dlatego uważam, że liczba 160 łóżek to dobry efekt. W jednym tygodniu uruchomiłam 56 łóżek i dodatkowych 7 respiratorowych - mówiła nam komisarz dr Ewa Więckowska, która aktualnie kieruje placówką na Ursynowie.

Braki kadrowe i polityczne przepychanki w tle

Szpital Południowy cały czas podpisuje umowy z lekarzami, bo od połowy lutego boryka się z problemami kadrowymi. To jeden z głównych problemów placówki, który nie pozwala ruszyć pełną parą i przyjąć więcej pacjentów. W efekcie - karetki z Warszawy wożą pacjentów do Radomia czy Siedlec. Przez wzrost liczby osób, które wymagają hospitalizacji i brak miejsc w warszawskich szpitalach.

- Szpital Południowy jest w trakcie rozbudowywania swojej bazy. Nie wiemy, kiedy rozszerzy te swoje zdolności, aby w istotny sposób odciążyć inne placówki, które walczą z epidemią. U nas zdarzają się przypadki kierowania pacjentów do odległych szpitali. Do Radomia, Siedlec, Ostrołęki, Płocka czy Gorzewa - mówi dyrektor warszawskiego pogotowia Meditrans Karol Bielski. Warszawski ratusz zaskarżył decyzję ministra o powołaniu komisarza do szpitala Południowego. Odwołał się od tej decyzji MZ do WSA. - Rząd przejął nasz miejski szpital. Wraz z nim patronacki szpital na Solcu. Apelujemy o oddanie nam naszego szpitala - mówiła wczoraj na konferencji prasowej wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska.

Wojewoda mazowiecki zapewnia, że w najbliższych dniach Szpital Południowy uruchomi kolejny moduł z dodatkowymi łóżkami, które pozwolą na przyjęcie większej liczby pacjentów. - Wbrew informacjom przekazywanym przez miasto stołeczne Warszawa, w szpitalu mamy leczonych coraz więcej pacjentów. Pani komisarz uruchomiła dwa kolejne moduły w zeszłym tygodniu. Dzięki niej w szpitalu mamy 160 łóżek. Władze Warszawy krytykują działania pani pełnomocnik, ale nie mówią o tym, że nie przedstawiały wojewodzie wcześniej harmonogramów planowanego powiększania bazy łóżkowej. Co więcej, wskazywały jedynie na problemy, które to uniemożliwiały - mówi rzecznik wojewody mazowieckiego Ewa Filipowicz.

Czytaj także: Warszawa: resort zdrowia złamał prawo przejmując szpital Południowy. MZ: działamy zgodnie z prawem

Masz dla nas ciekawy temat lub jesteś świadkiem wyjątkowego zdarzenia? Napisz do nas na adres online@grupazpr.pl. Czekamy na zdjęcia, filmy i newsy z Waszej okolicy!

Sonda
Co zrobisz, kiedy "to wszystko się już skończy"?