Warszawscy rzemieślnicy
Aktywiści rzucili się na pomoc polskim rzemieślnikom. Po wybuchu epidemii setki szewców, kaletników i zegarmistrzów w Warszawie musiały zamknąć swoje lokale. Dziś niektórzy z nich zarabiają 12 złotych dziennie, a część deklaruje zamknięcie warsztatów. Są to wielopokoleniowe tradycje i ginące zawody. - Dlatego jak nigdy dotąd potrzebują naszej pomocy w tym trudnym czasie. Skontaktowaliśmy się z właścicielami ponad 200-tu małych lokali rzemieślniczych, ale połowa z nich nie odpowiedziała. Tych zakładów, które się zgodziły przyjąć naszą pomoc, było kilkanaście. Niektórzy powiedzieli wprost, że już nie dadzą rady i są na skraju bankructwa. Bo długoterminowe zamknięcie warsztatów oznacza dla nich brak płynności finansowej. Nie mają jak z tym walczyć. W większości są to osoby starsze, które nie mają tak łatwego dostępu do sieci czy maili, jak my, dlatego tym bardziej musimy im pomóc - tłumaczy aktywistka Anna Kotowska z Miasto Jest Nasze.
W ramach pomocy aktywiści z Miasto Jest Nasze współpracują z portalem Patyna.pl, gdzie pomagają rzemieślnikom w sprzedaży ich towarów i usług. To portal dla kolekcjonerów i też wielbicieli przedmiotów vintage i różnych dzieł sztuki, który działa od lat. Dziś pomaga rzemieślnikom, którzy są w trudnej sytuacji finansowej. Zamknięcie warsztatów na tak długi okres doprowadza niektórych do bankructwa.
Jak możemy pomóc?
Aby pomóc - wystarczy kupić bony rzemieślnicze na portalu Patyna.pl. Są to bony do rymarzy, kaletników, szewców, a także na warsztaty garncarskie i ceramiczne. Organizatorzy akcji zapewniają, że oferta rzemieślników będzie z czasem się powiększać, a sama akcja będzie kontynuowana także po epidemii.
Polecany artykuł:
