Gdańsk chce, by Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego nieco baczniej przyjrzała się konkursowi na nowego dyrektora Europejskiego Centrum Solidarności. Powód? Podejrzenia o proputinowską działalnością jednej z kandydatek. Pomysł miasta jest odpowiedzią na artykuł trójmiejskiej Gazety Wyborczej, która poinformowała o działalności Elżbiety Grabarek-Bartosiewicz. W latach 1998-2001 była przewodniczącą gdańskiej Rady Miasta.
Podczas konferencji posła PiS Kacpra Płażyńskiego Grabrek-Bartosiewicz ogłosiła, że będzie ubiegała się o stanowisko dyrektora Europejskiego Centrum Solidarności. Dziennik opisał też jej związki z Polskim Komitetem Słowiańskim, czyli organizacją głoszącą poglądy prokremlowskie i proputinowskie.
W rozmowie z mediami Daniel Stenzel, rzecznik prasowy prezydent Gdańska podkreślił, że, miasto zwróci się do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego o objęcie nadzorem trwającego właśnie konkursu na dyrektora Europejskiego Centrum Solidarności.
"Miasto Gdańsk jest szczególnie zaniepokojone próbą wpłynięcia na komisję konkursową i promowaniem tej kandydatury przez posła na sejm Rzeczypospolitej Polskiej Kacpra Płażyńskiego oraz miejskich radnych z nim powiązanych" - przekazał rzecznik prasowy.
Warto dodać, że o wynikach konkursu ma zdecydować komisja złożona m.in. z przedstawicieli prezydenta Gdańska, marszałka województwa, resortu kultury, organizacji pozarządowych. Póki co faworytem jest dotychczasowy dyrektor Basil Kerski, który pp raz pierwszy powołany był przez prezydenta Gdańska - Pawła Adamowicza.
Konkurs na nowego dyrektora Europejskiego Centrum Solidarności potrwa maksymalnie do końca roku. W połowie września minął termin składania ofert kandydatów.