Pogoń przegrywa z Rakowem Częstochową przy wypełnionym stadionie. Relacja z meczu

2023-03-05 16:55

Pełen stadion kibiców dopingował Pogoń Szczecin w starciu z liderem tabeli, Rakowem Częstochową. Portowcy w tym meczu walczyli o pozostanie w kontakcie z podium Ekstraklasy, a także o podtrzymanie zwycięskiej passy. Jak potoczyły się losy tego hitowego spotkania 23. kolejki Ekstraklasy?

Śnieg na Karłowicza

Od początku meczu to Raków narzucał tempo gry. Piłkarze z Częstochowy stwarzali więcej okazji i wypracowywali stałe fragmenty gry. Dopiero w 8 minucie meczu do gry zerwał się zawodnik miesiąca Pogoni Szczecin, Marcel Wędrychowski. Zabrakło centymetrów, aby piłka dotarła do Kamila Grosickiego. Reprezentant Polski swoją okazję miał w 12 minucie gry, niestety futbolówka przeleciała obok lewego słupka bramki Kovacevica.

Raków pressingował i skutecznie odbierał piłkę Portowcom. Szczególnie na lewym skrzydle Kourtis nie radził sobie z dobrze dysponowanym Tudorem. Pogoń starała się wychodzić spod pressingu poprzez grę kombinacyjną. Ciekawie prezentowała się współpraca pomiędzy Wędrychowskim, Kurzawą i Grosickim. Dużym problemem okazywał się także sprzedany do Rakowa właśnie z Pogoni Jean Carlos Silva, który wykazywał się solidną grą na prawym skrzydle i często wracał przecinając piłki kierowane do Zahovica.

Do niebezpiecznego zderzenia doszło w 30 minucie spotkania. W polu karnym Pogoni głowami zderzyli się Kurzawa i Gutkovkisem. Na szczęście obyło się bez urazów.

Raków przycisnął pod koniec pierwszej połowy i w 39 minucie niestety wyszedł na prowadzenie. Wszystko za sprawą świetnego uderzenia Vladyslava Kochergina. „Spadający liść” nie dał szans Stipicy. Pierwsza połowa zakończyła się niestety jednobramkowym prowadzeniem Rakowa. W międzyczasie nad stadionem im. Floriana Krygiera zaczął padać śnieg!

Nieskuteczna Pogoń

Druga połowa rozpoczęła się zrywem Pogoni. Najbardziej zmotywowany na boisku wydawał się Marcel Wędrychowski, który znajduje się naprawdę w obiecującej formie. Młodzieżowiec miał świetną okazję w 48 minucie meczu, a w polu karnym zapachniało jedenastką. Nie było jednak mowy o rzucie karnym. Chwilę później świetnym uderzeniem popisał się Almqvist. Kovacevic z trudem przeniósł piłkę nad poprzeczkę. Raków mógł odpowiedzieć golem już minutę później, ale z piłką minął się Gutkovskis.

W 52 minucie cudowną bramką zanotował były piłkarz Portowców, Jean Carlos Silva. Pięknym wolejem nie dał szansy Stipicy. Zawodnik Rakowa ze względu na szacunek na Pogoni nie celebrował jednak zdobytej bramki.

Pogoń od razu zerwała się do ataku. Wpuszczeni Bichakchyan i Kowalczyk mieli dać napęd do szybkiego odrobienia strat. Niestety szczelna obrona gości wyłapywała większość prób Szczecinian.

W międzyczasie na boisku pojawili się Leo Borges oraz Mateusz Przyborek. Pogoń zaczęła grać niezwykle ofensywnie, co skutkowało kolejnymi rzutami rożnymi. Niestety brakowało wykończenia. Głębokie wrzutki Kowalczyka czy Przyborka nie znajdywały adresata.

W 77 minucie Pogoń była bliska przełamania. Na początku Almqvist zaatakował bramkę Kovacevica, a następnie potężnie dobijał Dąbrowski. Niestety piłka nie trafiła w światło bramki. Pogoń przyspieszała, a Rakowowi brakło argumentów. W 80 minucie żółtą kartkę otrzymał Papanikolau.

Niestety na ataki finalnie zabrakło czasu, a Pogoń musiała uznać wyższość skuteczniejszego Rakowa. Nie był to jednak najgorszy mecz w wykonaniu naszych piłkarzy. Liczymy na zwycięstwo w kolejnych meczach Ekstraklasy!