Jak się okazuje, zakażenie koronawirusem potwierdzono u jednej z nauczycielek przedszkola Żaczek w Szczecinie. Kobieta opiekowała się jedną z grup, do której uczęszczało siedmioro dzieci.
- Co ważne, źródłem zarażenia był kontakt rodzinny z sąsiedniego województwa, a nie wewnętrzne ognisko w placówce. W grupie, która była pod opieką osoby zarażonej, przebywało łącznie 7 dzieci. W związku z zaistniałą sytuacją, Miasto podjęło natychmiastową decyzję o tymczasowym zamknięciu przedszkola oraz przeprowadzeniu dokładnej dezynfekcji i ozonowania pomieszczeń oraz sprzętu. Dodatkowo, zgodnie z obowiązującymi procedurami, podjęto ścisłą współpracę ze służbami sanitarnymi. Obecnie, zgodnie z decyzją służb, 13 osób zostało objętych kwarantanną domową. Pozostałe osoby, które znalazły się w grupie ryzyka, zostały objęte nadzorem epidemiologicznym - informuje Marta Kufel ze szczecińskiego magistratu.
Polecany artykuł:
Miasto aktualnie czeka na dyspozycje z sanepidu w sprawie m.in. pozostałych placówek. Jak tłumaczy biuro prasowe magistratu, przygotowania do otwarcia placówek opiekuńczych w Szczecinie były bardzo skrupulatne i zgodne ze wszelkimi rozprzędzeniami. Jak wyjaśnia Marta Kufel, z tego powodu m.in. przedszkola i żłobki otwarto nie 6, a dopiero 18 maja.
- Z uwagi na konieczność opracowania szczegółowych procedur bezpieczeństwa, zapewnienia środków dezynfekujących oraz sprzętu ochrony osobistej, szczecińskie placówki nie zostało otwarte tak jak rekomendował to rząd (6 maja br.) tylko dopiero półtora tygodnia później – 18 maja br. Co ważne, Miasto nie tylko zastosowało się do odgórnych wytycznych, ale również wystąpiło do służb sanitarnych o wydanie stosownych opinii. Zarówno powiatowy, jak i wojewódzki inspektor sanitarny zapewnili, że w Szczecinie i regionie sytuacja jest stabilna i nie istnieją przeciwwskazania do otwarcia m.in. przedszkoli - tłumaczy rzeczniczka.
Do sprawy ma się dziś odnieść zastępca prezydenta Szczecina. Miasto czeka na dokładne wytyczne od służb sanitarnych.
