Starcie Kinga Szczecin z Grupą Sierleccy Czarnymi Słupsk miało dodatkowy podtekst. To właśnie ten rywal, w minionym sezonie, wyeliminował szczeciński zespół z fazy play-off. King był żądny rewanżu. W pierwszej kwarcie goście pokazali, że mimo osłabionej rotacji nie przyjechali do Szczecina poddać się bez walki. Czarni napędzani przez Jakuba Musiała złapali swój rytm i byli bardzo skuteczni w pierwszych sekundach starcia. King starał się napędzać swój atak i po słabszej pierwszej kwarcie to przyniosło wreszcie efekty. Gospodarze przegrali premierową odsłonę 14:22. W drugiej kwarcie nasza ekipa zagrała dobrze w obronie i to się opłaciło.King schodził do szatni prowadząc 42:39.
Po krótkim odpoczynku sprawy w swoje ręce wziął Andy Mazurczak, który rozgrywa świetny sezon w Kingu Szczecin. Rozgrywający Wilków nie bał się wjeżdżać pod kosz, wykorzystywał swoją szybkość i zdobywał punkty.
- To był mecz walki! Długo nie mogliśmy złapać naszego rytmu, ale czwarta kwarta to był popis naszej obrony - mówi Arkadiusz Miłoszewski trener Kinga Szczecin
W kolejnym meczu, King Szczecin zmierzy się na wyjeździe z Twardymi Piernikami Toruń. Spotkanie odbędzie się w najbliższy czwartek (24.11). Początek koszykarskich emocji o godzinie 17:30
