Śmiertelne zasłabnięcie przy ulicy Armii Krajowej

i

Autor: materiał nadesłany Śmiertelne zasłabnięcie przy ulicy Armii Krajowej

Zmarł na ulicy, karetka jechała aż ze Skarżyska, było za późno

2022-02-01 8:15

Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło 21.01.2022, przy ulicy Armii Krajowej, na wysokości pawilonu "Scorpion" w Starachowicach. Około godziny 14:00, 79- letni mężczyzna zasłabł, a świadkowie zdarzenia zaczęli wzywać pomoc. Pierwsi na miejscu pojawili się policjanci z pobliskiej komendy, chwilę później dotarli strażacy... na karetkę trzeba było czekać 30 minut... jechała ze Skarżyska.

Około godziny 14:00 zauważyłam przez szybę banku że Pan który szedł z Panią w stronę schodów prowadzących na ulice Staszica upada, moja współpracownica wybiegła z telefonem komórkowym na druga stronę ulicy, żeby pomoc ponieważ Pani ( czyli żona Pana który zemdlał ) próbowała ocucić Pana ale Pan nie reagował. Koleżanka wezwała pogotowie, Pan nie odzyskiwał przytomności, przechodnie się zatrzymywali zaczęli reanimować mężczyznę, koleżanka była na linii z dyspozytorka 112 .. Zadzwoniła dokładnie o godzinie 14:11 - napisała do nas Pani Sandra świadek zdarzenia.

Wiedząc, że lokalne pogotowie z ulicy Borkowskiego na Armii Krajowej ma zaledwie kilometr, można było spodziewać się błyskawicznej reakcji. Niestety Zespół Ratownictwa Medycznego na miejsce dotarł dopiero pół godziny po zgłoszeniu. Dlaczego ta interwencja trwała tak długo?

Zespół ratownictwa medycznego zadysponowany przez dyspozytora medycznego wysyłającego do zdarzenia, o którym mowa, był w danym momencie najbliżej miejsca tego zdarzenia, ze statusem „WOLNY” i znajdował się w miejscu stacjonowania tj. w Skarżysku – Kamiennej przy ul. Szpitalnej 5, w odległości 22 km od lokalizacji, w której znajdowała się osoba do której wezwano pomoc medyczną. Należy dodać, że oprócz odległości jaką ZRM miał do pokonania, istotne było też w jakich warunkach pogodowych i drogowych dotrze na miejsce. Stąd też czas dojazdu tego ZRM wyniósł blisko 30 minut - wyjaśnia Marzena Chodakowska Rzecznik Prasowy Wojewody Świętokrzyskiego

Jak według Centrum Ratownictwa Medycznego wyglądała cała interwencja minuta po minucie?

  • o godz. 14:12, po przeprowadzeniu wymaganego wywiadu medycznego,
  • o godz. 14:14 zgłoszenie zostało przyjęte, następnie
  • o godz.14:16 dyspozytor medyczny wysyłający (DMW), zadysponował zespół ratownictwa medycznego do tego zdarzenia,
  • godz. 14:17 – to czas wyjazdu ZRM (Zespół Ratownictwa Medycznego) do zdarzenia,
  • godz. 14:22 – kolejne połączenie telefoniczne od osoby, która zgłosiła wcześniej zdarzenie, o oczekiwaniu na przyjazd karetki,
  • godz. 14:22 – DMP otrzymał zgłoszenie z innego nr telefonu od osoby widzącej z okna, o prawdopodobnej reanimacji człowieka przy ul. Staszica w Starachowicach,
  • godz. 14:25 - nieskuteczna próba oddzwonienia przez głównego dyspozytora medycznego (GDM) do osoby pierwotnie wzywającej pomocy,
  • godz. 14:29 - DMW przekazał ZRM informację o różnych adresach zdarzenia – celem sprawdzenia czy chodzi o to zdarzenie czy też kolejne,
  • godz. 14:31 - GDM otrzymał informację z CPR, że u osoby, której dot. zgłoszenie doszło do nagłego zatrzymania krążenia (NZK) oraz zapytanie o czas dojazdu ZRM na miejsce zdarzenia,
  • godz. 14:32 – DMW zadysponował w systemie informatycznym do zdarzenia Policję,
  • godz. 14:33 – DMW poinformował telefonicznie o zdarzeniu – Straż Pożarną,
  • godz. 14:34 – DMW skontaktował się telefonicznie z Policją i uzyskał informację potwierdzającą NZK u osoby do której wezwano pomoc,
  • godz. 14:35 – DMW przekazał ZRM będącemu w trakcie dojazdu na miejsce zdarzenia, informację o obecności na miejscu zdarzenia Policji i prowadzonej przez policjantów resuscytacji krążeniowo – oddechowej oraz o zadysponowaniu do zdarzenia Straży Pożarnej.

Niestety po kilkunastu minutach akcji ratowania życia 79- letniego mężczyzny, lekarz stwierdził zgon. Najważniejsze pytanie, które zadają sobie wszyscy to powód dla którego karetka jechała do Starachowic ze Skarżyska, skoro na miejscu mamy trzy zespoły ratownicze w gotowości?

Trzy zespoły ratownictwa medycznego, stacjonujące w Starachowicach, w tym czasie były zajęte, transportując do szpitali pacjentów w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego. Dlatego też nie było możliwe zadysponowanie któregoś z nich do osoby, która zasłabła przy ul. Armii Krajowej w Starachowicach - wyjaśnia Marzena Chodakowska Rzecznik Prasowy Wojewody Świętokrzyskiego

Podstawową przyczyną braku szybkiej interwencji jest więc największa bolączka starachowiczan od wielu miesięcy - przekształcenie szpitala powiatowego w jednostkę obsługującą tylko pacjentów "covidowych". Każda interwencja karetki nie związana z pacjentem zarażonym wirusem Sars Cov 2 wiąże się z koniecznością dysponowania ZRM do wyjazdu poza granice miasta, do Skarżyska, Ostrowca, Kielc lub innego szpitala w regionie.

Jedyne w tej sytuacji dobrego jest to, że nie ma znieczulicy... Ludzie udzielali pomocy bez mrugnięcia okiem, policja też próbowała wszystkiego. Niestety przez chory system mieszkaniec naszego miasta nie otrzymał na czas pomocy jakiej powinien - pisze do nas Pani Sandra.

Polub nasz fanpage ESKA Starachowice News na Facebooku! Znajdziesz tam najświeższe informacje z Twojego miasta i okolicy

Sonda
Czujesz się bezpiecznie w Polsce?