"Internauci czują się bezkarni, a szkalowany biznes musi się tłumaczyć" deweloper z Gliwic odpowiada na zaczepki internautów

Polscy deweloperzy czują się zbyt pewnie. Oprócz oferowania małych mieszkań po zawyżonych cenach, teraz stosują pasywno-agresywny marketing. Ktoś napisał o inwestycji: „Wyjątkowe paskudztwo”, na to deweloper odpowiedział „to przestań już patrzeć w lustro”. Mamy odpowiedź dewelopera, który odniósł się do swoich komentarzy z Facebooka (komentarz na dole artykułu).

Na Facebook’owej grupie „Kryzysy w social mediach wybuchają w weekendy” opublikowano nietypową rozmowę dewelopera z komentującym. Pod Facebook’owym postem zachęcającym do zakupu kawalerki w Gliwicach ktoś ocenił zewnętrzny wygląd budynku i napisał: „Wyjątkowe paskudztwo”. Deweloper z oficjalnego konta odpisał na ten komentarz „to przestań już patrzeć w lustro”. Kolejna osoba odpisała deweloperowi „nie pogrążaj się”, na co ten odpisał „dokładnie, powiedz to K.”. Dalsza część rozmowy znajduje się w galerii zdjęć.

Komunikacja kluczem do sukcesu

Skontaktowaliśmy się z osobą odpowiedzialną za prowadzenie fanpage’a dewelopera, jednak w odpowiedzi usłyszeliśmy jedynie, że deweloper nie udzieli nam komentarza i jest to oficjalne stanowisko.

Jak się okazuje niemiły deweloper prowadzi inwestycje także w Krakowie. Po kontakcie z zarządem, oraz osobą odpowiedzialną za mieszkania w Krakowie dowiedzieliśmy się, że w sumie to jedyną osobą, która może mieć informacje na temat prowadzenia fanpage’a jest właśnie gliwicki deweloper. Dodatkowo zarząd nie potwierdził zdania gliwickiego dewelopera, że jest to oficjalne stanowisko.

Komentarze innych osób

Sprawa niemiłego dewelopera odbiła się szerokim echem, pojawiły się też liczne komentarze osób, którym również nie spodobał się jego sposób prowadzenia mediów społecznościowych.

Myślę, że odpisywanie w takim stylu to ukryte marzenie nie jednego marketingowca – komentuje Paulina.

Kolejna osoba zwróciła uwagę na ofertę prezentowaną przez dewelopera: [link do strony] apartamenty po 15 metrów :) xddd. Inna z komentujących osób napisała: W środku jeszcze cudowniej - balkony większe, niż mieszkania. Brak pralek. Jedna pralnia co 2 piętra, niekończące się remonty i jedynie 2500 zł

  • To jest jakiś nowy sposób na marketing chyba xd - napisała kolejna komentująca.
  • Typowe dla mediów społecznościowych prowadzonych przez właściciela danego biznesu. Zwłaszcza po drinku - pisze kolejna osoba.
  • Social Media prowadzone przez wujka Janusza - dodaje inny internauta.

Odpowiedź dewelopera [AKTUALIZACJA]

Po publikacji artykułu deweloper się zreflektował i wysłał odpowiedź dotyczącą dziwnych odpowiedzi na Facebook'u.

Jestem osobą odpowiedzialną za komunikację w firmie i staram się dbać na każdym polu naszej działalności o transparentne wyjaśnianie każdej kwestii, która dotyczy naszych inwestycji. Niestety merytoryczny dyskurs w Social Mediach stał się w obecnych czasach niemożliwy, ponieważ netykieta została kompletnie zdewastowana przez użytkowników, którzy czują się zupełnie bezkarni w swoim działaniu. Beztroska użytkowników w stosowaniu hejtu, w postaci wulgarnych komentarzy wobec biznesu, gdzie użytkownicy Ci nie mają żadnej relacji z komentowanym podmiotem ani z jego produktem dzieje się bez żadnych konsekwencji. Biznes może być obśmiewany, szkalowany, negatywnie komentowany, a użytkownik nie odczuwa żadnych sankcji z tego tytułu. Prowadzona przeze mnie komunikacja, która może jest nieszablonowa, bo bezpośrednio zorientowana w tonie i narracji adekwatnej na otrzymane komentarze jest niczym innym jak wynikiem bezsilności i desperacji wobec stosowanej presji. Uważam, że należy pilnować swojego biznesu przed osobami, które jedynie pastwią się nad firmą czy produktem i nie należy bać się otwartej konfrontacji, kiedy nie ma się sobie nic do zarzucenia. Prowadzimy uczciwy biznes i dostarczamy produkt na wysokim poziomie, a komentarze przypadkowych internatów tylko go dyskredytują. Żaden z naszych Klientów nie wyraża dezaprobaty wobec naszego produktu, a robią to bezkarnie internauci, często chowają się za pseudonimami i fikcyjnymi kontami. Marki boją się odpierać hejt w lekko bezczelny sposób właśnie dlatego, że internetowa prasa będzie robić na nich nagonkę, a powinny skończyć się bać i bronić swojego interesu. Proszę zobaczyć, że żaden z komentarzy pod moimi postami nie posiada nawet znamion merytorycznych uwag. Internauci czują się bezkarni, a szkalowany biznes musi się tłumaczyć - przekazuje gliwicki deweloper.

Deweloper z Gliwic dodatkowo zapewnia, że jest w stanie stanąć z każdym z hejterów twarzą w twarz.