Wyrok ws. pobicia narzeczonego wolontariuszki

i

Autor: Fundacja "Mam kota na punkcie psa"

Zapadł wyrok

Wolontariuszka pojechała tylko sprawdzić, w jakich warunkach żyje pies. Jej narzeczony dostał brutalnie pobity

W lutym 2021 roku do fundacji "Mam kota na punkcie psa" wpłynęła prośba o interwencję na jednej z posesji w Bronowie (pow. bielski). Chodziło o psa, który miał być przywiązany do łańcucha i skrajnie zaniedbany. Wolontariuszka pojechała pod podany adres razem z narzeczonym. Chciała tylko sprawdzić, w jakich warunkach żyje zwierzak. Jeszcze tego samego dnia wiozła pobitego narzeczonego do szpitala.

Czechowicka fundacja "Mama kota na punkcie psa" działa na rzecz dobrostanu zwierząt. W lutym 2021 roku jedna z wolontariuszek pojechała na interwencję do Bronowa celem sprawdzenia warunków bytowych psa. Zwierzak miał być skrajnie zaniedbany. Dziewczyna na wizytę przyjechała z narzeczonym. Pies nie był przywiązany łańcuchem, ale siedział skulony przy płocie, pozostawiony sam sobie. Właściciel jednak nie zgodził się na dalszą inspekcję, więc wolontariuszka opuściła posesję. Wtedy sprawy przebrały zły obrót.

Kiedy wolontariuszka była już w samochodzie zaparkowanym na poboczu, dwóch mężczyzn zagrodziło samochód z przodu i z tyłu. Narzeczony, który poprosił o odblokowanie pojazdu został zaatakowany i wciągnięty na posesję. Tam był kopany po głowie i ciele. Próbował się bronić, ale napastników było trzech. Zażądano od naszej wolontariuszki wykasowania filmów a nawet zabrano jej telefon - relacjonowała w lutym 2021 roku fundacja "Mama kota na punkcie psa".

Dopiero, gdy wolontariuszka zgodziła się wykasować filmy z telefonu, agresorzy puścili jej narzeczonego. Dziewczyna zaciągnęła go do samochodu i ruszyła do szpitala. Sprawa została zgłoszona na policję i do burmistrza Czechowic-Dziedzic.

Po dwóch latach sprawa pobicia doczekała się finału w sądzie

Początkowo sprawa pobicia narzeczonego wolontariuszki została umorzona przez prokuraturę. Fundacja nie dała za wygraną i złożyła zażalenie, które sąd uznał za słuszne. Sprawa wróciła do policji w Czechowicach-Dziedzicach i zakończyła się postawieniem aktu oskarżenia wobec sprawców.

Do pobicia nie doszło w miejscu publicznym, przy bezstronnych świadkach, była to więc trudna sprawa, mimo pewnych logicznych oczywistości. W tej sprawie nikt nie szukał zemsty na napastnikach, ale sprawiedliwości dla faktu, iż został pobity człowiek, szczególnie, iż kontekst związany był z działaniem na rzecz ochrony zwierząt w ramach wolontariatu - pisze fundacja "Mam kota na punkcie psa".

Pierwsza rozprawa sądowy odbyła się w końcem maja 2022 roku. Po nieco ponad 10 miesiącach zapadł wyrok. Oskarżeni zostali skazani na karę pozbawienia wolności w zawieszeniu, obowiązek pisemnego przeproszenia pokrzywdzonego, zadośćuczynienie w kwocie 5 tys. zł, karę grzywny, zapłatę kosztów adwokackich i sądowych. Wyrok nie jest prawomocny.